Podopieczni trenera Michała Mieszko Gogola w piątek wykorzystali wreszcie atut własnej hali oraz potencjał, który przed sezonem kazał stawiać ich w gronie kandydatów do tytułu. Trzy ostatnie występy na własnym parkiecie w ich wykonaniu były jednak bardzo słabe, w efekcie z punktami z Bełchatowa wyjechały kolejno drużyny Trefla Gdańsk (1:3), Asseco Resovii Rzeszów (2:3) i Jastrzębskiego Węgla (0:3).Kryzys zażegnali w starciu z GKS Katowice, w którym pewnie wygrali dwa pierwsze sety. Kolejny należał do przyjezdnych, ale w czwartym bełchatowianie wrócili do dobrej gry, dzięki czemu cieszyli się z oczekiwanego od dłuższego czasu zwycięstwa.Jak przyznał Gogol, dla jego zespołu to był trudny tydzień, a w konfrontacji z GKS liczyło się tylko zwycięstwo."Poziom fizyczny niektórych naszych zawodników nie był dziś dobry i trzeba to sobie szczerze powiedzieć. Najważniejsze było jednak zwycięstwo i zdobycie trzech punktów" - zaznaczył szkoleniowiec, który chwalił postawę Amerykanina Taylora Sandera i Serba Dusana Petkovica."Taylor wyrasta na lidera drużyny. Emanuje bardzo dobrą aurą na boisku, chłopaki są skupieni wokół niego. Bardzo mocno dołożył się dziś też Dusan, bo to było spotkanie skrzydłowych. Obaj pociągnęli ten mecz i w trudnych momentach mogliśmy na nich liczyć" - tłumaczył.Uznany za najlepszego siatkarza meczu Sander ocenił, że jego zespół rozegrał bardzo dobre spotkanie przeciwko mocnemu rywalowi."Chcieliśmy wygrać, choć nie było łatwo. Za nami tydzień ciężkich treningów, ale chyba najlepszych w tym roku. Było dla nas ważne, żeby razem walczyć jako drużyna. Graliśmy świetnie w dwóch pierwszych setach. W trzecim rywale się odgryźli, ale chcieliśmy wrócić w czwartym do gry i znów przejęliśmy kontrolę. I właśnie taką drużyną musimy być: walczącą za klub, za każdego z nas. Musimy być wojownikami" - zaznaczył przyjmujący, który zdobył 21 punktów.Mecz PGE Skry z GKS Katowice zainaugurował 22. kolejkę siatkarskiej ekstraklasy. Drużyna z Bełchatowa awansowała po nim na szóste miejsce w tabeli, GKS jest ósmy. (PAP)autor: Bartłomiej Pawlak