Decyzja o zwolnieniu dotychczasowego szkoleniowca Roberto Santillego zapadła po wtorkowym meczu z Visłą Bydgoszcz, wygranym przez jastrzębian u siebie 3:2. "Wynik był sprawą drugorzędną, najistotniejszym elementem była jakość sportowa, a właściwie jej brak. Nie tak sobie wyobrażałem sobie ten sezon. Rozegrane mecze pokazały, że mamy głębszy problem. Poniżej oczekiwań był poziom sportowy i zaangażowanie zespołu" - wspomniał prezes. Wcześniej jastrzębianie zanotowali m.in. trzy porażki po 0:3 we własnej hali. Tymczasowo drużynę poprowadzi trener przygotowania motorycznego, Australijczyk Luke Reynolds, który był wcześniej pierwszym szkoleniowcem Berlin Recycling Volleys. "To nie jest dobry moment na szukanie trenera, ale decyzja o zmianie musiała zostać podjęta. Musimy znaleźć godnego, doświadczonego następcę, z sukcesami na koncie, który wejdzie do szatni i wprowadzi metody, pozwalające podnieść zespół na wyższy poziom" - tłumaczył Gorol i dodał, że nazwisko powinno być znane w przyszłym tygodniu. "Mam świadomość wagi tego wyboru. Potrzeba kilka dni na rozmowy, kilka nazwisk jest +na stole+. Do tego czasu Luke Reynolds powinien sobie z dobrym skutkiem poradzić" - zaznaczył szef klubu. Jego zdaniem zespół został latem dobrze zbudowany. "Mamy zbilansowaną drużynę. Są w niej doświadczeni zawodnicy, ale i młodzi, z wielkimi perspektywami. Na dziś żaden z nich nie prezentuje jednak formy na poziomie swoich możliwości, a szkoleniowiec nie miał pomysłu, jak to zmienić" - zauważył. Do zmiany szkoleniowca w Jastrzębiu dochodzi w trakcie rozgrywek trzeci raz z rzędu. Najpierw klub zwolnił Marka Lebedewa, rok później odszedł na własną prośbę Ferdinando de Giorgi, we wtorek musiał się rozstać z funkcją Santilli. "Poprzednie zmiany wyszły zespołowi na dobre, czy teraz też tak będzie - czas pokaże. Praca w klubie wiąże się z różnymi niespodziankami, na które trzeba skutecznie reagować. Jesteśmy klubem wysokobudżetowym, walczącym o najwyższe cele i nie możemy być bierni w takich sytuacjach" - zaznaczył Gorol. Podkreślił, że w składzie Jastrzębskiego Węgla są reprezentanci kilku krajów. "Od takiej drużyny oczekuje się czegoś więcej. Oczywiście, można przegrać z każdym rywale, bo zdarza się, że nawet bardzo słaby teoretycznie zespół rozegra świetny mecz. To jest do przyjęcia przez kibica, sponsora, zarząd. Musi jednak być walka, poważne traktowanie obowiązków, a w naszym przypadku muszę się krytycznie odnieść do zachowania zespołu. A sam trener Santilli obecnie jest innym człowiekiem niż rok temu. Stracił pomysł na to wszystko" - ocenił szef klubu. Dodał, że od kilkunastu dni analizował sytuację w drużynie. "Wtorkowa decyzja nie była spontaniczna. Mecz z Visłą był tylko kropką nad i. Idziemy do przodu, jest dużo do zrobienia, mamy o co grać w PlusLidze, Lidze Mistrzów i Pucharze Polski" - podsumował Gorol. Santilli pracował już w Jastrzębiu w latach 2007-10. Na koniec współpracy wywalczył srebrny medal i pierwszy w historii klubu Puchar Polski. Wrócił w grudniu 2018, kiedy przejął drużynę po odejściu Ferdinando de Giorgiego. Poprowadził jastrzębian do trzeciego miejsca w lidze. Autor: Piotr Girczys