"Można powiedzieć, że skład mamy domknięty. Drużynę czeka sporo grania w PlusLidze, Pucharze Polski i Lidze Mistrzów. Oczywiście w europejskich rozgrywkach chcemy zajść jak najdalej" - dodał prezes. Przyznał, że po zdobyciu brązowego medalu zespół będzie chciał poprawić lokatę. "Bardziej chcemy mierzyć w finał, aczkolwiek wiemy, że nie tylko my mamy taki plan i że to nie będzie łatwe. Trzecie miejsce to cel minimum" - stwierdził. Podkreślił, że żałuje odejścia środkowego Grzegorza Kosoka, który przeniósł się do Asseco Resovii. "Szkoda, bo Grzegorz to doświadczony zawodnik, bardzo pozytywna postać, był kapitanem zespołu. Rozumiem jego decyzję, a my musieliśmy poszukać rozwiązań i uważam, że je znaleźliśmy. Per saldo drużyna jest mocniejsza" - ocenił Gorol. Jeszcze pod koniec ostatniego sezonu za kontuzjowanego kapitana został ściągnięty z Łuczniczki Bydgoszcz na zasadzie transferu medycznego Michał Szalacha, z którym potem klub przedłużył umowę. W klubie pozostali atakujący Dawid Konarski, rozgrywający Lukas Kampa, przyjmujący Christian Fromm i Julien Lyneel oraz libero Jakub Popiwczak. Oprócz Kosoka pożegnało się z Jastrzębiem pięciu graczy: Dawid Gunia, Jakub Turski, Wojciech Ferens, Patryk Czyrniański i Nikodem Wolański. "Zawieszamy sobie poprzeczkę wysoko, bo tak po prostu musi być. Mamy wszystko, czego potrzebuje klub, aby stawiać sobie medalowe cele, choć zdajemy siebie sprawę, że nie zawsze te medale będą" - stwierdził prezes. Zaznaczył, że mimo przerwy w rozgrywkach praca w klubie nie zamarła. "Presja może spadła, ale nie wiem, czy to można nazwać luzem. Przed prezesami klubów jeszcze podsumowanie sezonu, który pokazał troszkę punktów, które trzeba przynajmniej przedyskutować, jeśli nie zmienić, a potem przygotowania do kolejnych rozgrywek" - podsumował Adam Gorol. Dodał, że system rozgrywek na następny sezon nie został jeszcze dopięty. Jastrzębianie pozyskali - poza Szalachą - pięciu zawodników: środkowych Grahama Vigrassa (Kanada) z Onico Warszawa i Jurija Gladyra (Emma Villas Siena, Włochy), przyjmujących Tomasza Fornala z Cerrad Czarnych Radom i Dominika Depowskiego z GKS Katowice, brazylijskiego rozgrywającego Raphaela Margarido "Vinhedo" z Chemika Bydgoszcz. Trenerem pozostał Roberto Santilli. Włoch w grudniu przejął zespół od swojego rodaka Ferdinando de Giorgiego, który rozwiązał umowę i przeszedł do Cucine Lube Civitanova. Santilli przeniósł się na Śląsk z Indykpolu AZS Olsztyn. Pracował w Jastrzębiu w latach 2007-2010. Pod jego kierunkiem zespół z roku na rok zajmował coraz wyższe miejsca w ekstraklasie. Na koniec współpracy wywalczył srebrny medal i pierwszy w historii klubu Puchar Polski, a Włoch przeniósł się do rosyjskiej Iskry Odincowo. Autor: Piotr Girczys