Maciej Słomiński, INTERIA: Przegrany 1:3 mecz z Treflem Gdańsk nie był waszym najlepszym występem w tym sezonie. Poprzednie spotkanie z Bogdanką LUK Lublin zakończyło się prawie o północy ze środy na czwartek. W czwartek regeneracja, a piątek podróż przez całą Polskę, w sobotę mecz w porze obiadowej. Nie jest łatwo być siatkarzem w PlusLidze. Torey DeFalco, przyjmujący Asseco Resovii i reprezentacji USA: - Oczywiście, to o czym mówisz ma wpływ na naszą grę. Tegoroczny ligowy terminarz jest po prostu wspaniały, 16 zespołów które grają ze sobą co trzy dni.... Nie wiem kto na to wpadł, chętnie poznam tę osobę i procesy myślowe jakie zaszły w jej głowie. Nie wiem kto na tym korzysta? Być może dzięki temu w sporcie jest więcej pieniędzy, inaczej tego sobie nie potrafię wytłumaczyć - cierpi na tym jednak poziom sportowy i ciała sportowców. Potem przyjdą następni, ale chyba nie o to chodzi w sporcie. Ile pan miał czasu na wypoczynek po sezonie reprezentacyjnym? - Cztery dni. To jest jasne jak "2+2", że po długim i wyczerpującym sezonie reprezentacyjnym powinniśmy mieć więcej czasu na wypoczynek. Stało się inaczej i widzimy co się dzieje - PlusLiga jest w tym sezonie pełna kontuzji. (Gdy rozmawialiśmy nie było jeszcze jasne, że palec złamał Jakub Kochanowski, klubowy kolega DeFalco - przyp. red.). Dziewięciogodzinna podróż autokarem też nie pomaga, ale nie chcę narzekać. Jesteśmy sportowcami i musimy wygrywać bez względu na okoliczności. Mecz z Treflem Gdańsk nie był najlepszy w naszym wykonaniu, ale wcześniej zwyciężyliśmy 10 razy z rzędu w PlusLidze. Ten sezon oceniam pozytywnie. Jaki jest cel Asseco Resovii w tym sezonie? - Nie będę mówił o konkretnym wyniku, bo przecież wiadomo, że Resovia zawsze gra o medale. Bardziej konkretnie - wciąż się uczymy jak wychodzić razem z kryzysowych sytuacji, by wygrywać gdy nie idzie, gdy nie potrafimy znaleźć rytmu w grze. Siatkówka jest sportem błędów, nawet wielkie drużyny świata je popełniają, ale tylko największe potrafią odnieść zwycięstwo w niesprzyjających okolicznościach, gdy nic nie wychodzi na placu gry. To, moim zdaniem, największe nasze zadanie w tym sezonie - zrozumieć jak być drużyną w dobrych, a przede wszystkich w złych momentach, obojętnie czy to będzie mecz z Radomiem czy Jastrzębiem. Oczywiście wygrane bardzo cieszą, ale piękną stroną sportu jest to, że o wiele więcej nauki wyciągasz z porażek. Doskonałą nauką był nasz poprzedni mecz z Bogdanką LUK Lublin, przegrywaliśmy 0:2 w setach, by ostatecznie zwyciężyć 3:2. Takimi meczami drużyna wchodzi na wyższy poziom. Asseco Resovia Rzeszów jest czwarta na półmetku sezonu zasadniczego PlusLigi Nie jest moją rolą bronić decydentów ligowych, ale być może podaż meczów w Polsce jest duża, bo jest na nie popyt, na co dowodem ERGO ARENA - na waszym meczu z Treflem było 6300 widzów. Chcę zapytać o amerykański system ligowy - jest NBA, NFL, MLB, ale brak ligi siatkarskiej - Rozgrywki sportowe w wielu sportach stoją na najwyższym poziomie na świecie - koszykówka, baseball, futbol amerykański, dlatego po pierwsze na siatkówkę nie wystarcza już środków, a co za tym idzie, kibice nie są nią zainteresowani. Nie mamy ligi, chociaż poziom gry na collegach jest bardzo wysoki, zawodnicy wyjeżdżają z nich do dobrych klubów europejskich. W niektórych stanach wciąż brak zrozumienia, że siatkówka nie jest sportem stricte kobiecym. Trochę jak z "soccerem", który był przez lata traktowany jako sport dla dziewczyn. - To się obecnie zmienia, wielki wpływ na popularność piłki nożnej miał przyjazd Lionela Messiego do USA. Z tego co wiem, myśli się o powołaniu ogólnokrajowej ligi siatkówki w USA, ale na to potrzeba czasu i przede wszystkim pieniędzy. Wszyscy sportowcy uprawiający gry zespołowe mówią, że mistrzostwa świata i kontynentów mogą się schować - igrzyska olimpijskie to największa impreza świata i prawdziwe święto sportu. Najbliższe już latem w Paryżu. - Występ w Tokio pozostawił spory niedosyt - nasza drużyna zajęła 10. miejsce, poza tym były to dziwne, COVID-owe igrzyska, nie poczuliśmy ich wyjątkowej atmosfery. Oczywiście jest moim marzeniem wystąpić w Paryżu i zagrać o medale, ale najpierw muszę zakwalifikować się do drużyny, a to nie będzie łatwe, konkurencja w naszej reprezentacji jest ogromna. Będzie finał z Polską tak jak w finale Ligi Narodów w ERGO ARENIE, w której się znajdujemy? - Nie pokuszę się o wytypowanie pary finałowej. Poziom na światowym szczycie jest bardzo wyrównany, w ciągu dwutygodniowego turnieju może zdarzyć się wszystko. Trochę tak jak w PlusLidze, zwycięży ten kto przetrwa złe okresy, gdy gra drużyny będzie niezorganizowana, gdy będzie szło jak po grudzie. Rozmawiał Maciej Słomiński, INTERIA