Zawodnicy Trefla przeszli niesamowita metamorfozę. W poprzednim meczu gładko przegrali w środę we własnej hali 0:3 z beniaminkiem Ślepskiem Malow Suwałki, a w niedzielę odprawili 3:0 Vervę Warszawa Orlen Paliwa. "To jest sport i jeśli gra się co trzy dni, kiedy dochodzą długie podróże i jest trochę mniej czasu na trenowanie, tak czasami bywa. Drużyna z Suwałk pojechała później do Bydgoszczy, gdzie przegrała w sobotę 0:3 z Visłą, a takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał" - stwierdził Winiarski. Szkoleniowiec gdańskiego zespołu był bardzo zadowolony z postawy swojej drużyny. "Po tym meczu jestem szczęśliwy, bo reakcja zawodników na to, co się działo w środę, kiedy przegraliśmy ze Ślepskiem Malow, była genialna. Chłopacy zagrali kapitalne spotkanie, wszyscy byli razem, wszyscy walczyli o każdą piłkę, cały zespół znowu żył. Tylko prawdziwa drużyna może zareagować w ten sposób po tak ciężkiej porażce" - zauważył "Winiar". Dzięki temu zwycięstwu gdańszczanie, którzy zajmują piątą pozycję, zapewnili sobie udział w fazie play off. "Wywalczyliśmy bardzo cenne trzy punkty, bo teraz możemy trenować i grać z luźniejszymi głowami. Ta wygrana jest też cenna z tego względu, że pokazaliśmy swoje lepsze oblicze po ostatniej porażce z Suwałkami. Możliwe, że warszawianie zagrali dziś słabsze spotkanie, ale uważam, że należą nam się brawa, bo potrafiliśmy taki gorszy dzień przeciwnika wykorzystać" - skomentował atakujący Trefla Bartosz Filipiak, który wybrany został najlepszym zawodnikiem tej potyczki. Była to dopiero trzecia w tym sezonie przegrana stołecznego zespołu, ale pierwsza w stosunku 0:3. Tym samym gdańszczanie zrewanżowali się za poniesioną 14 grudnia wyjazdową porażkę 0:3 - było to jednak bardzo zacięte spotkanie, bo w każdym secie zawodnicy Vervy wygrywali różnicą tylko dwóch punktów. "Przyjazd na ten mecz był dla mnie szczególnym wydarzeniem, bo Gdańsk to dla mnie wyjątkowe miejsce. Przepraszam, że nie graliśmy zbyt dobrze, bo miałem nadzieję, że zaprezentujemy się trochę lepiej. Nie jestem jednak zaskoczony tym rezultatem" - przyznał trener gości Andrea Anastasi, który w latach 2014-2019 pracował w gdańskim klubie. Włoski szkoleniowiec podkreślił, że jego zespół nie znajduje się w najlepszej dyspozycji, bo w ostatnim tygodniu zaordynował mu wiele ciężkich treningów. "Wierzę, że w zdecydowanie lepszej formie będziemy podczas kolejnego meczu. Nie ukrywajmy, ważniejszego niż z Treflem, bo w półfinale Pucharu Polski z PGE Skrą Bełchatów. Oglądałem ostatnie spotkanie Gdańska z Suwałkami i spodziewałem się, że dzisiaj gra będzie wyglądała zupełnie inaczej. I tak też było. Może gospodarzom było łatwiej również z tego względu, że presja zwykle spoczywa na wyżej notowanym zespole, a my cały czas zajmujemy pozycję lidera lub wicelidera. Trefl jednak przez cały sezon pokazuje, że potrafi grać bardzo dobrą siatkówkę" - podsumował Anastasi. Autor: Marcin Domański