Dla Wlazłego obecny sezon, na razie zawieszony z powodu pandemii koronawirusa, będzie ostatnim w Skrze. 36-letni zawodnik nie zamierza jednak kończyć kariery. Wlazły powiedział, że zagra w innym polskim klubie. W jakim? Tego nie zdradził. "To już jest pewne, że to był mój ostatni sezon w PGE Skrze Bełchatów. Szkoda, że w takich warunkach i okolicznościach, ale nic na to nie poradzimy. Sytuacja jest trudna dla nas wszystkich" - stwierdził Wlazły. Wyjaśnił, że szefowie PGE Skry od kilku sezonów poszukiwali jego następcy, a od prezesa Konrada Piechockiego otrzymał propozycję zorganizowania mu pożegnalnego benefisu połączonego z obchodzonym w tym roku 90-leciem klubu, ale musiał odmówić. "Jestem już po negocjacjach. Nastąpiła akceptacja warunków kontraktowych. Do podpisania kontraktu jeszcze nie doszło z wiadomych powodów. Mamy sytuację w kraju, taką a nie inną. Ale myślę, że najważniejsze teraz jest, aby zapadły decyzje dotyczące polskiej siatkówki. Mamy rok olimpijski i na tym się trzeba skupić. To jest nasz priorytet. Na inne decyzje przyjdzie stosowny czas" - zaznaczył. Wlazły siatkarską karierę rozpoczął w rodzinnym Wieluniu. W 2003 roku trafił do Skry Bełchatów, z którą osiągnął wiele sukcesów. Dziewięć razy sięgnął po mistrzostwo Polski, siedem razy triumfował w Pucharze Polski. Ma na koncie trzy medale Ligi Mistrzów - srebrny dwa brązowe. Dwukrotnie zdobył srebro Klubowych Mistrzostw Świata, a raz brąz.Przez wiele lat był filarem reprezentacji Polski. W biało-czerwonych barwach rozegrał 155 spotkań. Największy sukces osiągnął w 2014 roku, kiedy to Polacy z Wlazłym w roli głównej zostali mistrzami świata. Wtedy też został uznany MVP i najlepszym atakującym turnieju. Ma też w dorobku srebrny medal MŚ wywalczony w 2006 roku.Wlazły był kuszony przez wiele zagranicznych klubów, ale cały czas był wierny Skrze. RK