Po meczu oba zespoły wydawały się zadowolone. GKS, bo wywiózł zwycięstwo z trudnego terenu, natomiast Espadon, bo po dwóch setach przegrywał 0:2 i niewiele wskazywało na to, że znajdzie pomysł na nawiązanie rywalizacji z siatkarzami ze Śląska. "Początek spotkania wyglądał tak, że po trzecim secie powinniśmy już opuszczać halę z zerem na koncie. Jednak podnieśliśmy się i doprowadziliśmy do tie breaka. W przerwie przed trzecią partią w szatni trener powiedział nam, jakie błędy popełniamy. Po powrocie na parkiet staraliśmy się je wykluczyć. Udało się. Cieszymy się każdym punktem, bo wiadomo, że w tym sezonie dwie drużyny bezpośrednio spadną z ligi. Chcemy tego uniknąć. Dlatego szanujemy dzisiejszy wynik" - powiedział po meczu Wika. Zdaniem rozgrywającego szczecińskiej drużyny Emmiego Tervaporttiego o wyniku zdecydowała zbyt duża liczba błędów. "Nie jestem zadowolony z wyniku. Popełniliśmy za dużo błędów zarówno w grze jak i zagrywce" - przyznał reprezentant Finlandii. Porażka z GKS przerwała serię zwycięstw Espadonu. Szczecinianie wygrali na wyjazdach z Czarnymi Radom i ONICO Warszawa oraz u siebie z Łuczniczką Bydgoszcz. "Każda seria się kiedyś musi skończyć. Szkoda, że ta trwała tak krótko i że przerwaliśmy ją u siebie. Zwłaszcza, że dziś przyszło na mecz sporo kibiców" - dodał Wika. Zespół trenera Michała Mieszko Gogola zajmuje w tabeli ligowej wysokie, szóste miejsce i jest jedną z rewelacji pierwszej części rozgrywek. "To dopiero początek sezonu. Na razie jest fajnie. Wygrywamy, jesteśmy wysoko. Ale jeszcze wiele może się w tych rozgrywkach zdarzyć. Na przełomie listopada i grudnia grać będziemy z najmocniejszymi zespołami ligi. Do tego czasu chcemy zdobyć jak najwięcej punktów" - podkreślił Wika. W kolejnym meczu szczecinianie zmierzą się w Sosnowcu z MKS Będzin.