Zawodnicy Trefla ponownie pokonali zespół z Radomia. 20 września w swoim inauguracyjnym spotkaniu gdańszczanie gładko wygrali na wyjeździe 3:0 (25:19, 25:21, 25:11). W pierwszym secie rewanżowej konfrontacji triumfowali co prawda przyjezdni 30:28, jednak w trzech następnych partiach zdecydowanie lepsi (do 12, 18 oraz 17) byli już gospodarze. Podopieczni trenera Michała Winiarskiego znowu świetnie wypadli w bloku, za sprawą którego zdobyli 13 punktów (przeciwnicy tylko cztery). "Słabo weszliśmy jednak w mecz. Rywale również dobrze zagrywali, popełniliśmy też kilka błędów na pojedynczym bloku, co nie powinno mieć miejsca. Cieszymy się jednak, że po słabszym pierwszym secie wróciliśmy do naszego dobrego grania. Od drugiej partii spisywaliśmy się bardzo dobrze w każdym elemencie, dzięki czemu mogliśmy cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. Mam nadzieję, że ta udana seria będzie trwała jak najdłużej" - skomentował Lipiński. W Treflu znowu nie zagrał kapitan Mariusz Wlazły. 37-letni atakujący opuścił trzeci kolejny mecz, ale ponownie udanie zastąpił go Kewin Sasak. Tym razem 23-letni zawodnik zapisał na swoim koncie 18 punktów i był najskuteczniejszym siatkarzem tej konfrontacji. Spory udział w piątym ligowym zwycięstwie z rzędu Trefla miał także Lipiński, który był autorem 16 "oczek" i został wybrany najlepszym graczem meczu. "Zbieramy teraz owoce naszej ciężkiej pracy, bo wcześniej bardzo brakowało nam wspólnych treningów. Mieliśmy swoje problemy, ale jesteśmy już razem, a to co robimy na zajęciach przekłada się na naszą postawę w ligowych meczach i dobrą grę" - dodał 24-letni przyjmujący. Z kolei radomianie zanotowali czwartą kolejną porażkę. "Pierwszy set wyszarpaliśmy, ale nasza gra i tak pozostawiała sporo do życzenia. Druga partia to kuriozum i chyba rekord własnych błędów. Zagraliśmy słabo w każdym elemencie, nie mogliśmy dobrze przyjąć, wpadaliśmy w siatkę, ataki były w blok, albo w aut, zagrywka też lądowała poza boiskiem. Ja sam dostałem sporo bloków, aż boję się sprawdzić ile. Muszę to jednak wziąć na klatę i wierzę, że będzie dobrze. Cieszę się tylko, że kontuzjowana kostka już mi nie przeszkadza i mogę wyskakiwać na maksa" - powiedział atakujący gości Dawid Konarski. W kolejnych spotkaniach zawodnicy Czarnych zmierzą się z zespołami zamykającymi tabelę - w czwartek na wyjeździe z MKS Będzin, a w piątek 11 grudnia podejmą Stal Nysa. "Spotkanie z Treflem musimy wyrzucić z głowy i nie możemy go rozpamiętywać, bo teraz czekają nas dwa bardzo ważne mecze. Musimy w nich zapunktować i się odbić, bo gramy słabo" - podsumował Konarski. Autor: Marcin Domański