Resovia zaczęła rozgrywki 2019/20 od trzech porażek, choć nie grała wówczas - przynajmniej teoretycznie - z najsilniejszymi drużynami PlusLigi. Po dwóch późniejszych zwycięstwach kibice ekipy trenowanej przez Piotra Gruszkę nabrali nadziei, że kryzys udało się już zażegnać. Ostatnio przegrała ona jednak 0:3 z Treflem Gdańsk, a zarówno szkoleniowiec, jak i siatkarze przyznali, że ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Po sześciu meczach rzeszowianie zajmują dziewiąte miejsce w tabeli. "Podchodzimy do tego z pokorą. Mamy bardzo silną drużynę i wierzymy w nią. Wierzymy, że ten zespół za chwilę zacznie wygrywać" - zapewnił Ignaczak. Jego zdaniem Resovii brakuje przede wszystkim zgrania, co widać w trakcie spotkań. "Padamy ofiarami tego, że chłopcy przyjechali zbyt późno do klubu po występach w kadrach narodowych. Czasu wymaga zbudowanie pewności siebie i tego, co się dzieje na boisku" - zaznaczył i dodał, że braku zgrania nie da się łatwo zniwelować, choć w zespole jest wielu doświadczonych zawodników. Wielokrotny reprezentant Polski podkreślił, że sytuacja zespołu cały czas jest analizowana. "Patrzymy na naszą grę, na nasze słabe punkty, które musimy w bardzo szybkim tempie poprawić. Na pewno pokornie podchodzimy do tego wszystkiego" - zastrzegł. Szef Resovii zapewnił, że mimo słabych jak na razie wyników atmosfera w drużynie jest bardzo dobra. "Transformacja zespołu przebudowywanego wielokrotnie nie nastąpi w tydzień czy miesiąc. To trochę trwa" - zwrócił uwagę. W najbliższym pojedynku ligowym rzeszowianie zmierzą się w środę na wyjeździe z PGE Skrą Bełchatów. Autor: Alfred Kyc