To zawsze miłe, gdy ktoś czyta publikacje dziennikarza, jeszcze lepiej, gdy wywołują one efekt. <a href="https://sport.interia.pl/klub-lechia-gdansk/news-lechia-gdansk-wierny-kibic-pan-piotr-nie-opuscil-zadnego-mec,nId,5428460">W połowie sierpnia w Interii opublikowaliśmy materiał dotyczący kibica Lechii Gdańsk, pana Piotra, który od momentu otwarcia nowego, bursztynowego stadionu w Gdańsku nie opuścił żadnego meczu Biało-Zielonych</a>. Fanatyk opowiadał nam o szczegółach kibicowskiej drogi, którą przeszedł, o tym, że przed Lechią wiernie uczęszczał na mecze siatkarzy Trefla. Krytycznie wypowiadał się w sprawie atmosfery na meczach siatkarskich. Mówił, m.in.: "Na siatkówce jest zapiewajło z tubą, który dyktuje doping, na piłce nożnej jest to wszystko bardziej spontaniczne i autentyczne. Przeczytano to w dziale marketingu "Gdańskich Lwów", który słynie z prężnego i w dodatku szybkiego działania. Narzekający kibic został zaproszony na pierwszy mecz Trefla Gdańsk w nowym sezonie PlusLigi. To spotkanie odbyło się w niedzielę. Pan Piotr potwierdza, że był na meczu i wiele się zmieniło na lepsze. Dziwne tylko, że to nie Lechia Gdańsk zaprosiła wiernego kibica na swój mecz, tylko Trefl Gdańsk. Lepsze to niż nic. Pan Piotr nie przyniósł szczęścia "Lwom", które uległy u siebie drużynie z Zawiercia 1:3. Jeśli zawodnicy Michała Winiarskiego dostosują się poziomem do klubowego marketingu, kibice Trefla Gdańsk będą mieli jeszcze w tym sezonie wiele radości. Maciej Słomiński