PlusLiga jeszcze nie wystartowała, a tutaj taki cios w Leona. Koniec marzeń gwiazdy, werdykt został wydany
Już tylko dni dzielą nas od rozpoczęcia sezonu PlusLigi w sezonie 2025/26. Wszystkie drużyny są już w stanie gotowości i czekają na inaugurację. W programie Polsat SiatCast wytypowano miejsca, na których uplasują się poszczególne ekipy. Jakub Bednaruk wskazał głównego faworyta. To drużyna, która na złoto czeka od dekady. To by oznaczało, że Wilfredo Leon wspólnie z Bogdanką LUK Lublin nie obroni mistrzowskiego tytułu.

W poniedziałek (20 października) o godzinie 17:30 startuje nowy sezon PlusLigi. Pierwszym meczem będzie starcie Energi Trefla Gdańsk z Barkom Każany Lwów. Tytuły broni Bogdanka LUK Lublin, która w środę zmierzy się na wyjeździe ze Steam Hemarpol Politechniką Częstochowa. Lublinianie marzą o kolejnym medalu, ale nie są stawiani w roli głównego faworyta.
Startuje PlusLiga. Asseco Resovia głównym faworytem do złota?
To będzie ten sezon. Potężna ławka rezerwowych, dobry trener, więc czego chcieć więcej? Dla mnie główny faworyt do złota, a finał to obowiązek
Ekspert Polsatu Sport jednocześnie podkreślił, że typowanie przed sezonem "to jest zabawa", ale jego zdaniem to Asseco Resovia jest na "pole position" do złota. Bednaruk prognozuje, że srebrne medale wywalczy Aluron CMC Warta Zawiercie, a brązowe PGE Projekt Warszawa. Dopiero na czwartym miejscu wskazał urzędujących mistrzów. - Oczywiście Leon z Lublinem wciąż może wygrać ligę, ale będzie im trudniej niż przed rokiem - dodał.
Te same drużyny w czołowej czwórce widzi Marek Magiera, który jednak
Asseco Resovia Rzeszów ma na swoim koncie trzy tytuły mistrzowskie. Ostatni z nich zespół z Podkarpacia wywalczył w 2015 roku.
- Cieszę się, że w końcu zaczniemy grać, a nie tylko mówić o tym, co nas czeka. Jak już zaczną się mecze, to będziemy sprawdzać nasz poziom w porównaniu z innymi zespołami i o to w tym chodzi. To najlepsza rzecz w naszej pracy, żeby rywalizować i porównywać swój poziom do innych. Przypominam też, że to nie jest konkurs piękności. Musimy po prostu grać lepiej niż inni, a na końcu wygrywa tylko jeden zespół. Musimy to zaakceptować, ale ważne jest, żebyśmy walczyli do samego końca - powiedział Massimo Botti w rozmowie z PlusLigą.













