To były miłe złego początki dla Trefla Gdańsk, który wygrał pierwszego seta, ale był gorszy w trzech kolejnych od Indykpolu AZS Olsztyn i przegrał 1:3. Ten wynik oddala Trefla od play-off PlusLigi, a AZS zdecydowania przybliża. Przed meczem trwała walka z czasem o uprawnienie do gry ukraińskiego środkowego Dmytro Paszyckiego, który jeszcze dziś rano miał ważny kontrakt z rosyjskim Zenitem Sankt Petersburg. Około czterech godzin przed meczem sprawę udało się załatwić i 34-letni zawodnik wyszedł w podstawowym składzie, w którym zluzował Bartłomieja Mordyla. Poza tym na ławce rozpoczęli gdańscy weterani: Mateusz Mika i Mariusz Wlazły. Ci pojawili się na parkiecie w czwartym secie. Debiutujący Dmytro Paszycki zaraz na początku meczu popisał się asem serwisowym, szybko zrobiło się 6:3, potem 13:9 dla gości. Trefl utrzymywał prowadzenie po serii dobrych zagrywek i akcji Bartłomieja Lipińskiego (7 punktów w pierwszym secie). Popularny "Lipa" w przyszłym sezonie zagra w barwach akademików z Kortowa, którzy w dobie remontu zasłużonej Hali Urania występują gościnnie w Iławie. AZS doszedł gości na jeden punkt, ale zawodnicy Michała Winiarskiego szybko odjechali na 19:14. Gospodarze, po zdobyciu pięciu kolejnych punktów (głównie za sprawą skutecznego Amerykanina Toreya DeFalco) doszli na 20:21. Niemoc gości przełamał mocnym atakiem Kewin Sasak, a partię mocnym atakiem zakończył Paszycki, który wkomponował się do składu "Lwów" tak jakby występował w Gdańsku nieprzerwanie, a przecież przyjechał po czteroletniej przerwie. Dobra gra Ukraińca to właściwie najlepsza wiadomość dla Trefla wynikająca z tego meczu, kolejne trzy partie goście przegrali cały mecz 1:3. W drugiej partii role się odwróciły stosunku do pierwszej, a w rolę Lipińskiego wkleił się DeFalco i to akademicy prowadzili 7:3. Fantastycznie serwował Karol Butryn i przewaga gospodarzy rosła i utrzymywała się na poziomie czterech punktów - 12:8 i 17:13, dzięki Butrynowi i DeFalco, którzy po Mateuszu Bieńku z Bełchatowa są najlepszymi zagrywającymi PlusLigi. Wydawało się, że olsztynianie łatwo wyrównają stan meczu, jednak Sasak i Lipiński doprowadzili do jednopunktowej straty 22:23, ale końcówka należała do AZS i było 1:1 w setach. PlusLiga. Debiut Dmytro Paszyckiego w Treflu Gdańsk Trzeci set odbywał się według innego scenariusza niż dwa poprzednie. Drużyny punktowały falami, nikt nie mógł wysforować się na zdecydowane prowadzenie - AZS prowadził 3:1, by zaraz przegrywać 3:4. Rywale szli łeb w łeb, dopiero pomyłka Jana Firleja sprawiła, że goście osiągnęli trzy punkty przewagi - 11:8. Przewaga szybko stopniała i było 12:12, zaraz jednak Lipiński asem serwisowym dał gościom przewagę. Pomylił się Paszycki, sprytnie zagrał Butryn i gospodarze wyszli na prowadzenie 19:18. Według logiki tej partii, przyszła kolej na serię Trefla, kolejne trzy punkty i "Gdańskie Lwy" prowadziły 21:19. Co dalej? Oczywiście cztery kolejne punkty dla akademików, to oni wyszli na prowadzenie 23:21 i ostatecznie wygrali 25:22. Czwarta i ostatnia partia to zdecydowana dominacja AZS od początku do końca - zaczęło się od 5:0 dla gospodarzy, ale zaraz goście zabrali się za odrabianie strat i zdobyli trzy kolejne punkty, jednak zaraz olsztynianie odzyskali rezon i prowadzili 9:4. Wszystko na co było stać Trefla to dojście na 15:22. Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk 3:1 (23:25, 25:22. 25:22, 25:20) Indykpol AZS: Robbert Andringa, Taylor Averill, Torey DeFalco, Jan Firlej, Karol Butryn, Mateusz Poręba, Dawid Gruszczyński (l) - Szymon Jakubiszak, Karol Jankiewicz, Dawid Siwczyk. Trefl: Lukas Kampa, Moritz Reichert, Dmytro Paszycki, Karol Urbanowicz, Kewin Sasak, Bartłomiej Lipiński, Dawid Pruszkowski (l) - Maciej Olenderek (l), Patryk Łaba, Bartłomiej Mordyl, Łukasz Kozub, Mariusz Wlazły. Maciej Słomiński