Obie drużyny spotkają się w sobotę o godz. 17.30 w bełchatowskiej hali. Ten mecz może zdecydować o miejscu w finale dla gospodarzy. Gra toczy się bowiem do dwóch wygranych, a PGE Skra triumfowała 3:2 w pierwszym półfinałowym starciu rozegranym w środę w Gdańsku. Siatkarze PGE Skry przyznają, że ten pojedynek nie był dla nich łatwy, ale - jak dodają - zwycięstwo w trudnych okolicznościach dodało im wiary. Dwukrotnie bowiem przegrywali w setach - 0:1 i 1:2. "Kluczem do sukcesu było przezwyciężenie trudnych momentów. Mieliśmy swoje szanse, żeby dogonić rywali w pierwszy secie, trzeciego sami wypuściliśmy z rąk, ale pozytywne było to, że nie załamaliśmy się i cały czas graliśmy konsekwentnie. Chcieliśmy wydrzeć to zwycięstwo i to się udało. To duży plus" - ocenił Łomacz. Libero ekipy z Bełchatowa Kacper Piechocki dodał, że jego zespół przetrwał walkę, kiedy wynik był na styku i "cieszy to, że wszyscy jako drużyna pokazaliśmy charakter". Zaznaczył bowiem, że w play off liczą się zwycięstwa. Obaj gracze wicemistrzów kraju zapewniają, że są gotowi do rewanżu i ich zespół zamierza rozstrzygnąć półfinałową rywalizację na swoją korzyść. "Czasu na regenerację nie było dużo, ale niejeden taki intensywny mecz już rozegraliśmy. Jesteśmy w pełni skoncentrowani i gotowi na rewanż. Jestem pewny, że zagramy w nim z wielką determinacją i tak, jak w Gdańsku rozstrzygniemy to na swoją korzyść" - zapewnił rozgrywający gospodarzy. O zmęczenie i wolę walki nie martwi się także Piechocki. Jak tłumaczył, "po to trenowaliśmy ciężko przez 10 dni pomiędzy rundą zasadniczą, a półfinałem, żeby naładować baterie i być w stu procentach gotowym na całe play off". "Już nie możemy doczekać się tego rewanżu" - zaznaczył Piechocki. W drugiej półfinałowej parze broniąca tytułu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle rywalizuje z Indykpolem AZS Olsztyn. W pierwszym meczu zwyciężyli kędzierzynianie 3:2. Rewanż przed własną publicznością rozegrają w sobotę o godz. 20.30.