ZAKSA niespodziewanie miała problemy w półfinale. Kędzierzynianie, którzy w tym sezonie dzielą i rządzą w PlusLidze, musieli się sporo namęczyć, żeby awansować do wielkiego finału. Siatkarzom Grbicia sporo krwi napsuła Skra. Parę dni temu w Bełchatowie podopieczni Michała Mieszko Gogola rozegrali świetne spotkanie i wygrali z ZAKS-ą 3:1. O tym, który z tych zespołów będzie walczył o złoto, zadecydował decydujący bój w Kędzierzynie-Koźlu.W Bełchatowie nie wystąpił z powodu kontuzji Paweł Zatorski, co było dużym osłabieniem. Sztab medyczny ZAKS-y dwoił się i troił, żeby reprezentacyjny libero mógł zagrać w niedzielnym spotkaniu. Niestety, nie udało i kędzierzynianie znów musieli sobie radzić bez jednego ze swoich liderów.Na początku pojedynku oglądaliśmy walkę punkt za punkt do stanu 4:4. Potem ZAKSA zdobyła cztery "oczka" w jednym ustawieniu głównie za sprawą serii błędów rywali. Bełchatowianie ruszyli w pościg i szybko odrobili straty. Po nieudanym ataku Kamila Semeniuka było 12:12. Kolejne akcje należały jednak do gospodarzy, którzy odskoczyli na 16:13. Wtedy do akcji wkroczył Duszan Petković. Serb szalał w ataku, ale przede wszystkim w polu zagrywki. Atomowym serwisem (123 km/h) wyrównał na 16:16. Grbić postanowił wybić Petkovicia z uderzenia i poprosił o czas. Serię Skry przerwał Benjamin Toniutti, który zatrzymał atak Milada Ebadipura.Dużo emocji dostarczyła końcówka inauguracyjnej partii. Nie obyło się bez nerwowych reakcji z obu stron. Najpierw bełchatowianie ostro protestowali, kiedy sędzia "odgwizdał" podwójne odbicie Grzegorzowi Łomaczowi. Potem w dyskusję z arbitrami wdali się trenerzy Grbić i Mieszko Gogol. Z emocjami lepiej poradzili sobie gospodarze. Semeniuk skutecznym atakiem z lewego skrzydła dał wygraną ZAKS-ie 25:23. W drugim secie wyrównana walka toczyła się do staniu 12:12. Wówczas trzy punkty z rzędu zdobyła ZAKSA. Potem "zaciął" się as Skry Petković, co z zimną krwią wykorzystali gospodarze. "Odjechali" z wynikiem na 22:16 i stało się jasne, że takiej przewagi nie zmarnują. Tak też się stało, a drugiego seta zakończył Łukasz Kaczmarek (25:19).Przełomowym momentem w trzeciej odsłonie była kontuzja Taylora Sandera przy stanie 4:2 dla ZAKS-y. Amerykanin doznał urazu stawu skokowego i z grymasem bólu został zniesiony przez kolegów z boiska. Jego miejsce zajął Mikołaj Sawicki. Kontuzja gwiazdora podcięła skrzydła zawodnikom Skry, którzy tylko momentami nawiązywali walkę z gospodarzami. Ostatni punkt w tym meczu był dziełem Aleksandra Śliwki. W wielkim finale zmierzą się zatem ZAKSA i Jastrzębski Węgiel. Pierwszy mecz o złoto odbędzie się 14 kwietnia. Rywalizacja toczyć się będzie do dwóch zwycięstw.O brąz zagrają Skra z Vervą Warszawa Orlen Paliwa. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - PGE Skra Bełchatów 3:0 (25:23, 25:19, 25:21) Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw 2-1. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, David Smith - Adrian Staszewski (libero) - Bartłomiej Kluth. PGE Skra Bełchatów: Karol Kłos, Grzegorz Łomacz, Taylor Sander, Mateusz Bieniek, Duszan Petković, Milad Ebadipour - Kacper Piechocki (libero) - Bartosz Filipiak, Norbert Huber, Mikołaj Sawicki. RK