Bełchatowianie zwyciężyli we własnej hali w piątkowym meczu otwierającym 23. kolejkę ekstraklasy. Podopieczni Gogola przełamali się po trzech kolejnych przegranych - z Vervą Warszawa 1:3, Jastrzębskim Węglem 0:3 i Aluronem Virtu CMC Zawiercie 1:3 - po których wypadli w tabeli poza pierwszą trójkę. Na sukces musieli jednak mocno zapracować, bo radomianie udowodnili, że ich ostania seria czterech wygranych z mocnymi rywalami nie była dziełem przypadku. Gospodarze, szalę zwycięstwa przechylili dopiero w tie-breaku (15:9). Wcześniejsze partie wygrali 25:17 i 25:16 oraz przegrali 21:25 i 23:25. Trener Gogol zwracał uwagę, że jego siatkarze byli na boisku bardzo nerwowi i kluczem do zwycięstwa było odzyskanie pewności siebie. "W pierwszym secie dotknęliśmy trzy razy siatkę i przegraliśmy dwoma punktami, co najlepiej obrazuje naszą nerwowość. Wyglądaliśmy, jakbyśmy bali się grać, co było pokłosiem ostatnich dwóch tygodni. Widać było, że za nami bardzo trudny okres pod wieloma względami. Zaczęło się od urazów, potem doszły kwestie mentalne, kiedy nie wygrywaliśmy" - tłumaczył. Dlatego - jak zaznaczył - bardzo cieszy go wygrana i to, że jego zespół odzyskał wiarę we własne możliwości. "To jest dla mnie dużo cenniejsze niż te dwa punkty. Wiemy, że to nie był nasz najlepszy mecz, ale bardzo ważne dla mnie było odzyskanie pewność siebie, a były już momenty, kiedy łapaliśmy luz, uśmiechaliśmy się i gra znów sprawiała nam przyjemność" - podsumował szkoleniowiec. W piątek do zespołu PGE Skry po zabiegu i rehabilitacji kolana wrócił Artur Szalpuk, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu (MVP). Przyjmujący podkreślił, że jest zadowolony z powrotu i tego, że mógł pomóc swojej drużynie. "Mogliśmy wygrać za trzy punkty, ale bierzemy każde zwycięstwo, bo to się liczy najbardziej. Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę z fizjoterapeutami. W klubie śmieją się, że ta przerwa mi pomogła, bo trochę odpocząłem" - powiedział reprezentant kraju. Przyjmujący Czarnych Wojciech Włodarczyk ocenił natomiast, że gra jego zespołu była nierówna. Wskazał m.in. na pewne prowadzenie w czwartym secie i kilkupunktową przegraną w tie-breaku. "Tak naprawdę poza pierwszym, dość wyrównanym pierwszym setem to była tzw. sinusoida i takie mecze czasem się zdarzają" - przyznał 29-letni siatkarz. W kolejnym ligowym spotkaniu PGE Skra zmierzy się na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów, ale wcześniej czeka ją rywalizacja w Pucharze Polski. W półfinale turnieju, który w następny weekend zostanie rozegrany w katowickim Spodku, bełchatowianie zmierzą się z Vervą. Czarni w środę podejmą zaś Indykpol AZS Olsztyn. autor: Bartłomiej Pawlak bap/ co/