Poprzednie rozgrywki, przerwane w marcu z powodu pandemii koronawirusa, katowiczanie zakończyli na szóstym miejscu. "Patrzę w przyszłość z optymizmem, ponieważ ostatnie sparingi w naszym wykonaniu były na dobrym poziomie. Podczas przygotowań zrealizowaliśmy wszystko to, co sobie założyliśmy" - dodał szkoleniowiec, który w czerwcu zastąpił Dariusza Daszkiewicza. Przyznał, że obawiał się trochę negatywnego wpływu pandemii na przebieg przygotowań. Koronawirus pokrzyżował jednak katowiczanom plany tylko na starcie serii sparingów. Pierwszy mecz kontrolny ze Stalą Nysa trzeba było przełożyć z racji zagrożenia zakażeniem w ekipie rywala. "Mieliśmy świadomość, że wszystkie ustalane terminy były dość płynne. Dlatego założeniem było rozgrywanie spotkań blisko, bo wtedy łatwiej o porozumienie w kwestii ewentualnej korekty w terminarzu" - tłumaczył Słaby. Jak zaznaczył, w dużej mierze drużyna jest oparta na siatkarzach, którzy grali w niej już w poprzednim sezonie. "Zawodnicy, którzy do nas doszli, z każdym dniem podnosili swój poziom, mimo że różnica między 1. ligą a PlusLigą jest przecież znacząca. Jestem zadowolony z poczynionych przez nich postępów" - wspomniał Słaby. Nie chciał spekulować na temat celu, jaki powinni osiągnąć jego siatkarze na finiszu rozgrywek. "Tę drużynę stać na dobrą grę, a efekt będzie w dużej mierze zależał od nas samych. Na pewno liga będzie niezwykle ciekawa i jeszcze bardziej wyrównana niż w latach poprzednich" - wskazał Słaby, który jako trener wprowadził katowiczan do ekstraklasy w 2016 roku, a w kolejnych sezonach był asystentem najpierw Piotra Gruszki, a później Daszkiewicza.