Przed tygodniem pracę w Jastrzębskim Węglu stracił Luke Reynolds. Australijczyk został zwolniony po trzech porażkach w pięciu tegorocznych meczach, choć jego zespół cały czas utrzymywał się na drugiej pozycji w ligowej tabeli. Reynoldsa zastąpił Gardini, który jednak nie zdążył przyjechać na mecz z Indykpolem AZS Olsztyn. W sobotę, na powitanie z nowym zespołem, czekał go trudny pojedynek, ale wyszedł z niego obronną ręką. W pierwszym secie jastrzębianie niemal od początku mieli wszystko pod kontrolą. Świetnie w ataku radził sobie Mohamed Al Hachdadi, który w poprzedniej kolejce pauzował z powodu drobnego urazu. Jego drużyna szybko objęła prowadzenie 8:4. Gdy wydawało się, że wicelider PlusLigi wygra partię bez większych problemów, tuż przed końcówką spotkania katowiczanie wrócili do gry. Po ataku w taśmę Rafała Szymury na tablicy wyników pojawił się remis 21:21. Jastrzębianie szybko odpowiedzieli dwoma udanymi akcjami i znów odskoczyli rywalom. W ostatniej akcji pierwszej partii GKS był blisko przedłużenia gry, ale Kamil Kwasowski z prawego skrzydła posłał piłkę w aut. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Kolejny set rozpoczął się od prowadzenia gości 3:0. Tym razem jednak katowiczanie zdecydowanie szybciej zdołali doprowadzić do remisu, a nawet objąć prowadzenie 10:9. W końcu, po wielu próbach, udało im się również podbić piłkę zbitą przez Al Hachdadiego. Mimo wszystko Marokańczyk wciąż był najważniejszym ogniwem w ataku swojej drużyny. Jastrzębianie prowadzili już 22:20, ale przed końcówką GKS ponownie był w stanie odrobić straty. Katowiczanie wygrali kontratak za sprawą zbicia Jakuba Jarosza i Gardini po raz drugi w tym secie poprosił o czas. Po chwili GKS wypracował sobie jednak szansę na zakończenie partii, gdy Al Hachdadi na pojedynczym bloku trafił w taśmę. Gospodarze wykorzystali drugą piłkę setową - sprawę mocnym atakiem załatwił Jarosz. Katowiczanie walczą o udział w fazie play-off. Zajmują ósme miejsce w tabeli PlusLigi, przed sobotnim spotkaniem mieli jednak tylko punkt przewagi nad dziewiątym Ślepskiem Malow Suwałki. Tyle że w tym roku GKS wygrał dotąd tylko jedno spotkanie, a jego rywalami były największe ligowe firmy. Wśród nich był Jastrzębski Węgiel, z którym 6 stycznia przegrali 0:3. Trzecia partia przebiegała pod dyktando jastrzębian. Tym razem gospodarze nie byli w stanie napędzić strachu wyżej notowanym rywalom. Drużyna Gardiniego szybko objęła pięciopunktowe prowadzenie i ta przewaga utrzymała się przez większość seta. GKS stać było tylko na pojedyncze zrywy, jak wtedy, gdy Emanuel Kohut zablokował na środku Łukasza Wiśniewskiego. Dużo lepiej działał jednak blok gości, a w końcówce miejsce na boisku stracił rozgrywający katowiczan Jan Firlej. Wicelider PlusLigi wygrał 25:20. Siatkarze GKS-u, którzy uchodzą w ostatnich sezonach za specjalistów od pięciosetowych spotkań, nie zamierzali jednak dać za wygraną. W czwartym secie objęli prowadzenie 7:5, ale jastrzębianie ponownie dobrze grali blokiem. To ten element w dużej mierze pozwolił im nie tylko odrobić straty, ale i wypracować sobie dwa punkty przewagi. Po pomyłce Al Hachdadiego katowiczanie jeszcze raz jednak wyrównali. Tyle że przy stanie 16:16 zaczęli mylić się w ataku, po błędzie Kwasowskiego znów tracili trzy punkty do rywali. Koniec emocji? Nic z tego. Podobnie jak w dwóch pierwszych setach, przed decydującymi akcjami na tablicy wyników pojawił się wynik 23:23. Obie drużyny miały okazję skończyć partię, ale szalę na swoją stronę przechylili gospodarze.Tie-break rozpoczął się od mocnego uderzenia jastrzębian i ich dwupunktowej przewagi. Katowiczanie szybko jednak doprowadzili do remisu 4:4. Gościom po raz kolejny pomógł szczelny blok. Potrójna ściana postawiona przed Kamilem Kwasowskim zapewniła im prowadzenie 8:5. W ataku błyszczał Rafał Szymura, trener GKS-u po raz kolejny próbował ratować sytuację zmianą rozgrywającego. Tym razem strat odrobić się jednak nie udało, a mecz zakończył kolejny blok siatkarzy Jastrzębskiego Węgla.Po wygranej jastrzębianie mają dwa punkty przewagi nad trzecią w tabeli Vervą Warszawa Orlen Paliwa. We wtorek czeka ich kolejne spotkanie, tym razem ze Stalą Nysa. GKS za tydzień czeka następne trudne wyzwanie, którym będzie wyjazdowe starcie z Treflem Gdańsk. GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel 2:3 (23:25, 25:23, 20:25, 28:26, 9:15) GKS: Jarosz, Kohut, Kwasowski, Firlej, Zniszczoł, Buchowski - Watten (libero) oraz Drzazga, Nowosielski Jastrzębski Węgiel: Al Hachdadi, Gladyr, Fornal, Kampa, Wiśniewski, Szymura - Popiwczak (libero) oraz Bucki, Kosok Damian Gołąb