Dominatorzy, hegemoni, kędzierzyński walec - to tylko niektóre określenia, na jakie w tym sezonie zasłużyli już siatkarze ZAKS-y. Od początku rozgrywek grają bezbłędnie i w środę nie pozwolili sobie nawet na moment słabości. Zawodnicy z Radomia, którzy w ligowej tabeli plasują się dopiero na 10. miejscu, nie byli dla mistrzów Polski równorzędnym przeciwnikiem w ani jednym secie. Gospodarze już na początku meczu odebrali od kędzierzynian surową lekcję. Długo nie potrafili wyprowadzić skutecznego ataku. Największe kłopoty miał Brenden Sander, a ZAKSA błyskawicznie objęła prowadzenie 5:0. Benjamin Toniutti hojnie obdzielał wystawami środkowych, a zespół Czarnych nie miał pomysłu, jak ich zatrzymać. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Z czasem rozluźnieni goście popełnili kilka błędów - w aut zaatakował Łukasz Kaczmarek, w polu zagrywki nie popisał się Jakub Kochanowski. Te pomyłki nie miały jednak konsekwencji, bo ZAKSA prowadziła ośmioma punktami. Już w połowie seta nieskutecznego Dawida Konarskiego zastąpił Daniel Gąsior. Rezerwowy atakujący obrazu gry nie odmienił, a goście pewnie wygrali 25:19. Czarni jeszcze nigdy nie zdołali pokonać ZAKS-y w PlusLidze, choć próbowali już 14 razy. Do środowego meczu nie podeszli w zbyt dobrych nastrojach również dlatego, że przegrali cztery ostatnie spotkania o punkty, właściwie grzebiąc swoje szanse na występy w fazie play-off. Na początku drugiego seta na boisko wrócił Konarski, ale ponownie odbił się od ściany i Gąsior tym razem zastąpił go na dobre. Goście znów pewnie prowadzili, ale przewagę zyskiwali nieco wolniej niż w poprzedniej partii. Przy stanie 15:10 dla ZAKS-y radomianie, za sprawą Wiktora Josifowa, po raz pierwszy powstrzymali przeciwników blokiem. Najdłuższą przerwę w drugiej partii spowodowały problemy z jedną z reklam, która odkleiła się od nawierzchni radomskiego boiska. Po niej trener gości Nikola Grbić zmienił rozgrywającego i atakującego, ale to nie wpłynęło negatywnie na jego drużynę. Wręcz przeciwnie: wygrała partię jeszcze wyżej, aż 25:14. Kędzierzynianie w tym sezonie właściwie nie mają słabych punktów. Już po 10 pierwszych akcjach trzeciego seta ZAKSA zyskała cztery punkty przewagi. Świetnie funkcjonował blok mistrzów Polski, którym raz za razem zatrzymywali przeciwników. Do tego nawet w najtrudniejszych sytuacjach w ataku radził sobie Aleksander Śliwka. Efekt? Prowadzenie 13:5. Grbić dał wówczas szansę bardzo rzadko oglądanym w tym sezonie zawodnikom - Mateuszowi Zawalskiemu i Korneliuszowi Banachowi. Ostatecznie wymienił niemal całą szóstkę. Czarni nie zdołali jednak tego wykorzystać. Mocnymi atakami na boisku zameldował się Bartłomiej Kluth, a spotkanie zakończyła zepsuta zagrywka Gąsiora. Nagrodę dla najlepszego zawodnika spotkania odebrał Śliwka.W najbliższych kilkunastu dniach kędzierzynian czeka sporo siatkarskiej pracy. Do końca miesiąca rozegrają jeszcze sześć spotkań. Czarni w środę zostali natomiast pierwszą drużyną w PlusLidze, która przed 21. kolejką ma na koncie komplet rozegranych meczów. Cerrad Enea Czarni Radom - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (19:25, 14:25, 17:25) Czarni: Konarski, Josifow, Sander, Kędzierski, Dryja, Loh - Masłowski (libero) oraz Gąsior, Firszt, Pasiński ZAKSA: Kaczmarek, Smith, Śliwka, Toniutti, Kochanowski, Semeniuk - Zatorski (libero) oraz Kluth, Prokopczuk, Zawalski, Staszewski, Banach Damian Gołąb