Mecz w Radomiu był nie tylko drugim w tym sezonie starciem Czarnych z PGE Skrą, ale także pojedynkiem braci Sanderów. Młodszy Brenden występuje w drużynie z Radomia, starszy i bardziej utytułowany Taylor coraz lepiej prezentuje się w barwach zespołu z Bełchatowa. Gdy pod koniec grudnia spotkali się po raz pierwszy, górą był Taylor, a PGE Skra wygrała bez straty seta. W niedzielę znów wygrali bełchatowianie, ale tym razem Czarni mocniej się im postawili. W pierwszym secie emocji było niewiele. Od początku dobrze prezentował się Dusan Petković - to po jego zbiciu z prawego skrzydła PGE Skra po raz pierwszy odskoczyła rywalom na dwa punkty. Jej przewaga rosła, przy prowadzeniu gości 12:8 o przerwę poprosił trener Czarnych Dmitry Skoryy. Na niewiele się to jednak zdało, bo po jej zakończeniu aż trzy asy serwisowe z rzędu zapisał na swoim koncie Taylor Sander. Siedmiopunktowa przewaga utrzymała się do końca partii, do czego cegiełkę dołożył młodszy z Sanderów - w końcówce posłał piłkę w aut po ataku z lewego skrzydła. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Bełchatowianie przyjechali do Radomia osłabieni brakiem Mateusza Bieńka. Środkowy PGE Skry i reprezentacji Polski nabawił się bowiem przeciążeniowego urazu kolana. Bieniek musiał przejść zabieg i czeka go przerwa. W związku z tym trener Michał Mieszko Gogol musiał dokonać korekt w szóstce, która w ostatnich tygodniach zaczęła łapać dobry rytm, wygrywając dwa mecze w lidze i dwa w Lidze Mistrzów. Bieńka zastąpił Norbert Huber. W drugiej partii młodszy z braci Sanderów i cały radomski zespół spisali się znacznie lepiej niż w pierwszej. Mimo że goście już na początku skorzystali z serwisów starszego z amerykańskich przyjmujących i objęli prowadzenie 3:0, wkrótce Czarni odrobili straty z nawiązką. Gdy Brenden Sander zablokował atak Petkovicia, to oni wygrywali 5:4. Z czasem ich przewaga wzrosła do dwóch punktów, coraz lepiej radził sobie Dawid Konarski. Równo grająca drużyna z Radomia zaprzepaściła jednak wszystko w końcówce. Po nieporozumieniu Michała Kędzierskiego z Dawidem Dryją na tablicy wyników pojawił się remis 21:21. Po chwili PGE Skra objęła prowadzenie, gdy Huber zablokował Konarskiego. Najważniejsza był jednak akcja, w której po obronie Kacpra Piechockiego kontratak wykończył Milad Ebadipour. Dzięki temu goście zbudowali sobie dwupunktową przewagę i wykorzystali drugą piłkę setową, wygrywając 25:23. Czarni przed niedzielnym meczem zajmowali 12. miejsce w lidze, co po letnich ruchach transferowych jest odbierane jako rozczarowanie. Mimo że nie mają już zbyt wielkich szans na grę o medale, w trzecim secie nie zamierzali odpuszczać. Początek ponownie był wyrównany, dopiero po kontrataku zakończonym zagraniem Petkovicia bełchatowianie objęli prowadzenie 11:9. Po chwili, po błędzie Wiktora Josifowa, ich przewaga wzrosła do trzech punktów. Gdy wydawało się, że PGE Skra bez większych problemów przypieczętuje wygraną, radomianie jeszcze raz się postawili. Przy zagrywkach wprowadzonego w tym celu na parkiet Artura Pasińskiego doprowadzili do remisu 18:18. Wtedy jednak w polu zagrywki ponownie pojawił się Taylor Sander, dzięki czemu bełchatowianie znów odskoczyli rywalom na dwa punkty. Przy stanie 24:22 w grze PGE Skry znów coś się jednak zacięło. Świetną sytuację na zakończenie meczu miał Petković, ale bez bloku huknął z prawego skrzydła w aut. Po chwili pomylił się też Sander i Czarni wygrali partię 26:24.Początek czwartego seta był podobny do poprzedniej partii. Znów PGE Skra wypracowała sobie trzy punkty przewagi. Po asie serwisowym Petkovicia prowadziła już nawet 12:8. Świetne ataki Serba szybko pozwoliły zresztą zbudować aż sześć punktów przewagi. I choć radomianie na chwilę jeszcze zmniejszyli straty do tego stopnia, że Gogol poprosił o przerwę, poważniej zagrozić PGE Skrze już nie zdołali. W końcówce efektownymi blokami popisali się jeszcze Ebadipour i Karol Kłos, pieczętując wygraną 25:16.Zwycięstwo w Radomiu pozwoliło bełchatowianom zbliżyć się w ligowej tabeli do szóstej Asseco Resovii, do której tracą tylko punkt. Kolejny mecz rozegrają już w środę, ze Ślepskiem Malow Suwałki. Czarni dzień później zmierzą się z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 1:3 (18:25, 23:25, 26:24, 16:25) Czarni: Konarski, Dryja, B. Sander, Kędzierski, Josifow, Firszt - Masłowski (libero) oraz Pasiński, Ostrowski, Gąsior Skra: Petković, Kłos, T. Sander, Łomacz, Huber, Ebadipour - Piechocki (libero) oraz Sawicki, Filipiak Damian Gołąb