Jastrzębianie już w pierwszej akcji powstrzymali podwójnym blokiem Lucasa Loha. Po chwili, za sprawą Mohameda Al Hachdadiego, dołożyli do tego punkt zagrywką i objęli prowadzenie 3:0. Gospodarze odpowiadali przede wszystkim atakami Dawida Konarskiego, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w zespole rywali. Udało im się doprowadzić do stanu 7:8. As serwisowy Łukasza Wiśniewskiego ponownie pozwolił jednak gościom odskoczyć rywalom na cztery punkty. Ale radomianie nie zwiesili głów i po chwili na tablicy wyników pojawił się wynik 15:15. Końcówka była więc zacięta, ale to gospodarze, po asie serwisowym Wiktora Josifowa, jako pierwsi doczekali się piłki setowej. Jastrzębianie odzyskali inicjatywę po kontrataku wykończonym przez Tomasza Fornala i w końcu, po kilku próbach, zamknęli partię, wygrywając 29:27. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! We wtorek Jastrzębski Węgiel bez większych problemów ograł w Pucharze Polski BKS Visłę Bydgoszcz. Był to pierwszy mecz drużyny po zakończeniu kwarantanny spowodowanej kolejnymi zakażeniami koronawirusem. W ostatnich kolejkach sezonu podopieczni trenera Andrei Gardiniego chcą odzyskać rytm przed fazą play-off, a w niedzielę ich celem było przypieczętowanie drugiego miejsca w tabeli przed najważniejszym okresem sezonu. Początek drugiego seta również był jednak wyrównany. Czarni grali bez większych nerwów, ich rozgrywający Michał Kędzierski popisał się efektowną kiwką z drugiej piłki. Lukas Kampa, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla, wyróżnił się z kolei asem serwisowym. Dwa punkty przewagi gości zapewnił jednak dopiero atak Jurija Gladyra. Niewiele było płynnej gry, bo oba zespoły popełniały sporo błędów w polu serwisowym. Gdy jednak w końcu środkowy gości trafił również zagrywką, jego zespół prowadził 18:14. To pozwoliło jastrzębianom na spokojną końcówkę seta - ostatnią akcję zakończył atak Yacine’a Louatiego. Radomianie w tym sezonie zupełnie zawiedli. Po piątkowej wygranej Stali Nysa z MKS-em Będzin spadli na przedostatnie miejsce w PlusLidze. W niedzielę żegnali się z własną halą, bo mecz ostatniej, 26. kolejki, rozegrają na wyjeździe. W trzecim secie ponownie próbowali więc podjąć walkę z rywalami. Po asie serwisowym Michała Ostrowskiego prowadzili 2:0. Przez kilka minut na parkiecie trwała wyrównana walka, dopiero po autowym ataku Loha i sprytnym zagraniu Fornala jastrzębianie wygrywali wyżej, bo 10:7. W drużynie Czarnych trzecią partię na boisku rozpoczął Brenden Sander, który zastąpił Bartosza Firszta. Nie ustrzegł się jednak błędów, a goście do swojej gry dołożyli skuteczny blok. Po niezwykle mocnym ataku Al Hachdadiego prowadzili już 18:13. Trener radomian Dmitry Skoryy poprosił wówczas o przerwę, ale po niej jego zespół stracił kolejne trzy punkty. Ostatecznie goście wygrali 25:15.Dla jastrzębian to piąte ligowe zwycięstwo z rzędu. Szansa na kolejne już w środę, choć Aluron CMC Warta Zawiercie wydaje się bardziej wymagającym przeciwnikiem niż ekipa z Radomia. Czarni na ostatni mecz w sezonie, z GKS-em Katowice, poczekają aż do 9 marca. Cerrad Enea Czarni Radom - Jastrzębski Węgiel 0:3 (27:29, 18:25, 15:25) Czarni: Konarski, Josifow, Firszt, Kędzierski, Ostrowski, Loh - Masłowski (libero) oraz Pasiński, Gąsior, Zrajkowski Jastrzębski: Al Hachdadi, Gladyr, Louati, Kampa, Wiśniewski, Fornal - Popiwczak (libero) oraz Kosok Damian Gołąb