Obie drużyny w tym sezonie liczyły na więcej. Zawiedli zwłaszcza radomianie. Byli typowani do walki w czołowej ósemce, tymczasem już na długo przed końcem sezonu zasadniczego stracili szanse na grę w fazie play-off. Dłużej walczyli siatkarze z Lubina. Od początku 2021 roku prezentowali się świetnie, ale na braku miejsca w ósemce zaważył słaby początek sezonu. Trenerzy obu zespołów uznali, że rywalizacja o 11. miejsce to dobry moment, by dać szansę zawodnikom, którzy w tym sezonie rzadziej pojawiali się na boisku. W zespole gospodarzy zabrakło więc Michała Kędzierskiego. Po drugiej stronie zmiany były jeszcze większe, na parkiecie nie pojawiły się bowiem największe ofensywne “armaty", czyli Ronald Jimenez i Wojciech Ferens. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Początek spotkania był wyrównany, obu drużynom udało się przeprowadzić kilka płynnych akcji. Gospodarze celowali zagrywką przede wszystkim w Szymona Jakubiszaka. 23-letni zawodnik przez cały sezon występował jako środkowyy, ale trener Cuprum Marcelo Fronckowiak tym razem ustawił go na pozycji przyjmującego, na której grał w poprzednim klubie. To właśnie Czarni jako pierwsi zdołali odskoczyć rywalom - dzięki dobrym interwencjom w obronie Mateusza Masłowskiego i skutecznym kontratakom objęli prowadzenie 12-9. Nieźle prezentował się też Artur Pasiński. Przyjmujący, który w czasie sezonu zasadniczego nie grał zbyt wiele, w piątek był czujny w bloku i dobrze serwował. Po jego punktowej zagrywce przewaga radomian wzrosła do pięciu “oczek". Przyjezdni nieco zmniejszyli ją przy serwisie Miguela Tavaresa, ale to było za mało, by dogonić Czarnych. Gospodarze wygrali 25-21. Kiedy drużyny spotkały się w fazie zasadniczej, obie wykorzystały atut własnego boiska. W Radomiu Czarni wygrali 3-1. W piątek mieli apetyt co najmniej na powtórkę tego wyniku, ale w drugiej partii to goście objęli prowadzenie 11-9. Czarni dość szybko doprowadzili jednak do remisu po ataku Brendena Sandera. W ofensywie dobrze radził sobie też Dawid Konarski, a zawodnicy Cuprum w końcówce mocno się pogubili. Nie pomogła zmiana rozgrywającego i wejście Mariusza Magnuszewskiego - Czarni znów wygrali, tym razem 25-22. Lubinianie również w trzeciej partii nie potrafili wrócić na właściwe tory. Fronckowiak w czasie przerw miał uwagi szczególnie do ustawienia bloku, ale jego siatkarze mieli problemy także z kończeniem swoich akcji. Gospodarze szybko objęli prowadzenie 6:2 i nie oddali go już do końca meczu. Problemy Cuprum tylko się pogłębiały - po ataku Bartosza Firszta drużyna przegrywała już 12-21. Trzecią partię atakiem zakończył skuteczny przez cały mecz Konarski. Rewanżowe spotkanie zostanie rozegrane 28 marca w Lubinie. Jeśli wygra je Cuprum, o tym, kto zajmie 11. miejsce w PlusLidze, zdecyduje tzw. złoty set. Cerrad Enea Czarni Radom - Cuprum Lubin 3-0 (25-21, 25-22, 25-13) Czarni: Konarski, Josifow, Sander, Zrajkowski, Ostrowski, Pasiński - Masłowski (libero) oraz Firszt, Dryja Cuprum: Lorenc, Pietraszko, Jakubiszak, Tavares, Smoliński, Maruszczyk - Szymura (libero) oraz Makoś, Magnuszewski, Zawalski Damian Gołąb