MVP spotkania został Nikołaj Penczew. Rzeszowianie, którzy kilka tygodni temu pokonali ekipę z Kędzierzyna 3:2 w meczu o Superpuchar Polski, w środowy wieczór odnieśli pewne zwycięstwo. Gospodarze grali bez Piotra Nowakowskiego, który się rozchorował, ale dobrze zaprezentowali się obaj jego koledzy na środku siatki - Grzegorz Kosok i Łukasz Perłowski. Podobnie, jak cała nasza drużyna z Rzeszowa. Oba zespoły ryzykowały na zagrywce, stąd po jednej i drugiej stronie siatki mnożyły się błędy. Pierwsze dwa sety stały pod znakiem walki, ale resoviacy stawiali kropkę nad "i" w końcówkach, wykorzystując m.in. błędy przeciwnika. W trzecim wyraźnie zwyciężyli. W pierwszym secie gospodarze wyrównali (18:18) po autowym ataku Grzegorza Boćka. Za moment Peter Veres z Łukaszem Perłowskim zablokowali atakującego z Kędzierzyna i Resovia wyszła na prowadzenie 19:18. Po asie Petera Veresa było 21:19, a po potrójnym bloku na Dicku Kooyu 22:19 dla miejscowych, którzy kontynuowali dobrą grę i mieli piłki setowe przy stanie 24:22. Szalę na ich stronę przeważył błąd gości. W drugiej odsłonie częściowo powtórzył się scenariusz z pierwszej. ZAKSA prowadziła 11:7. Resovia poprawiła jakość gry i ruszyła w pościg. Po ataku Oliega Achrema i autowej akcji Marcina Możdżonka gospodarze mieli setbola (24:22). Decydujący punkt zdobył Penczew. Dwie szybkie akcje tego zawodnika, który bardzo dobrze wprowadził się na boisko, zaowocowały tym, że zespół Asseco prowadził 8:6 w trzeciej odsłonie. Jednak ZAKSA szybko i z nawiązką odrobiła straty. Na drugiej przerwie technicznej podopieczni trenera Sebastiana Świderskiego mobilizowali się przy prowadzeniu 16:13. Na boisku pojawił się Dawid Konarski i za chwilę zaserwował asa. Na tablicy pojawił się remis 16:16. Hala zatrzęsła się od oklasków, po tym jak Achrem w pojedynkę zablokował Boćka (19:17). Po kolejnym bloku na Kooyu było 20:17 dla drużyny z Rzeszowa. Za moment Penczew zagrał asa (21:17), Achrem obił blok (23:19), Schoeps uderzył z zagrywki i upragniony cel był już blisko. Resovia nie kazała kibicom czekać na sukces. Zablokowała Kooyka i cieszyła się ze zwycięstwa. Powiedzieli po meczu:Sebastian Świderski (trener ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle): "Resovia wygrała zasłużenie. Pierwsze dwa sety, to były sety walki, w trzecim, w pewnym momencie zupełnie przestaliśmy grać. Gospodarze wykorzystali wszystkie nasze słabości. W drugiej odsłonie prowadziliśmy, ale nie potrafiliśmy dociągnąć tego prowadzenia do końca. W siatkówce wygrywa się zdobywając 25 punktów, a nie 20 czy 17. Przed nami jeszcze dużo pracy". Andrzej Kowal (trener Asseco Resovii): "Gratuluję chłopakom dwóch kolejnych końcówek. Mówię to na każdej prawie konferencji, bo w ostatnich spotkaniach wygrywamy końcówki, co bardzo cieszy. Nie przeceniam wartości obecnych spotkań, prawdziwa gra rozpocznie się dopiero w fazie play off, bo nikt nie będzie pamiętał wyników z rundy zasadniczej. Teraz już myślimy o Lidze Mistrzów". Olieg Achrem (kapitan Asseco Resovii): "W dwóch setach była walka, a o tym kto będzie zwycięzcą decydowały końcówki. Ryzykowaliśmy zagrywką, chcieliśmy bowiem odrzucić przeciwnika od siatki. Cieszą trzy punkty w tym ważnym meczu". Michał Ruciak (kapitan ZAKS-y): "Potrafiliśmy prowadzić wyrównaną walkę do połowy dwóch pierwszych setów. Potem zbyt duża ilość własnych błędów powodowała, że przegrywaliśmy końcówki. W trzecim prowadziliśmy na drugiej przerwie technicznej, ale coś się znów zacięło w naszej grze. Mamy nad czym myśleć". Asseco Resovia - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:23, 25:23, 25:19) Asseco Resovia: Olieg Achrem, Grzegorz Kosok, Łukasz Perłowski, Jochen Schoeps, Lukas Tichacek, Peter Veres - Krzysztof Ignaczak (libero) - Dawid Konarski, Nikołaj Penczew ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Grzegorz Bociek, Jurij Gladyr, Dick Kooy, Michał Ruciak, Łukasz Wiśniewski, Paweł Zagumny - Daniel Lewis (libero) - Wojciec Ferens, Marcin Możdżonek.