Starcie dwunastej z trzynastą drużyną PlusLigi we wtorek zapowiadało się nie tylko jako walka o "sześć" punktów, ale też próba sił słabiutkiego MKS-u Będzin z pogrążoną w kryzysie Asseco Resovią Rzeszów. Pasy chciały się przełamać i przerwać serię trzech porażek. Okazja nadarzyła się idealna, wszak zespół Gheorghe Cretu zagrał na terenie najsłabszej ekipy w PlusLidze. Nie licząc oczywiście samych siebie. Pierwsza partia pokazała, że obie ekipy nie różni tak wiele, a może jeszcze lepiej pokazała, że w Rzeszowie nie ma prawdziwej drużyny i że problemy, o których nie tak dawno wspominał Marcin Możdżonek, trawią zespół i zdecydowanie utrudniają mu zadanie. Goście grali bardzo słabo, bardzo nieskutecznie i bez woli walki. A będzinian do ataku wiódł Alexander Lincoln Williams. Jego dobre ataki wystarczyły, by MKS wygrał pierwszego seta 25:22 - pierwszego od połowy grudnia - oraz objął prowadzenie w meczu. Przegrana odsłona zadziałała na rzeszowian jak płachta na byka, udało się poprawić wszystkie elementy siatkarskiego rzemiosła drużynie z Podkarpacia i dwa kolejne sety padły łupem Asseco Resovii. Świetnie w ataku prezentował się Damian Schulz, na środku rządzili Marcin Możdżonek i David Smith, a klasą dla siebie był Thibault Rossard, który na zagrywce i pod siatką nie miał sobie równych. A grą świetnie kierował Łukasz Kozub, dzięki czemu goście dwa razy zbili rywali do 15 i mieli spotkanie w garści. MKS zerwał się do walki, od początku partii czwartej znów grał skutecznie i nie popełniał wielu błędów. W pewnym momencie gospodarze prowadzili nawet 16:13, ale szybko dopadli ich rzeszowianie, w składzie których pierwsze skrzypce grał Rossard. Zrobiło się 17:17, po chwili 20:20 i końcówka zapowiadała się ciekawie. Zwłaszcza że będzinianie znów zaczęli się mylić i oddali rywalom inicjatywę. A ci nie przedłużali już spotkania, po ataku Rafała Buszka piłka zaplątała się na siatce i wpadła w boisko MKS-u (25:23). We wtorkowym meczu zespół MKS poprowadził Emil Siewiorek, dotychczasowy asystent trenera Gido Vermeulena. Holender został zwolniony dzień wcześniej. Goście przyjechali bez swojego szkoleniowca Gheorghe Cretu, który się rozchorował i został w Rzeszowie. Zastąpił go we wtorek asystent Alar Rikberg. Dzięki wygranej Asseco Resovia Rzeszów awansowała kosztem Cuprum Lubin i Chemika Bydgoszcz na dziesiąte miejsce w tabeli PlusLigi. Do dziewiątego Trefla Gdańsk traci raptem jeden punkt. MKS Będzin jest trzynasty i przegrał już po raz szesnasty w sezonie 2018/2019. Będzinianie w tym sezonie wygrali dotychczas tylko jeden mecz - na wyjeździe z Asseco Resovią w 5. kolejce 3:0. MKS Będzin - Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (25:22, 15:25, 15:25, 23:25) MKS: Adrian Buchowski, Jake Langlois, Jakub Peszko, Artur Ratajczak, Lukas Tichacek, Alexander Lincoln Williams, Michał Potera (libero) oraz Rafał Faryna, Jan Fornal, Szymon Gregorowicz, Tomasz Kowalski Asseco Resovia: Rafał Buszek, Łukasz Kozub, Marcin Możdżonek, Thibault Rossard, Damian Schulz, David Smith, Mateusz Masłowski (libero) oraz Łukasz Perłowski.