18. seria gier PlusLigi była wyjątkowa. Powodem nie były jednak niezwykle zacięte mecze czy duże niespodzianki, choć i tych nie brakowało. Przede wszystkim udało się jednak rozegrać wszystkie zaplanowane spotkania, żadnego nie storpedował koronawirus ani inne problemy. To znak, że pod koniec roku siatkarskie rozgrywki wreszcie odzyskały prawidłowy rytm. Ostatnie spotkanie kolejki lepiej rozpoczęli gospodarze. Od początku sprawiali sporo problemów rywalom mocnymi zagrywkami. W tym elemencie brylował Fabian Drzyzga - przy jego serwisach Resovia objęła trzypunktowe prowadzenie. Gdy różnica wzrosła i na tablicy wyników pojawił się rezultat 10:5, trener Czarnych Robert Prygiel poprosił o przerwę. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! Po nim jego siatkarze nieco zniwelowali stratę, ale rzeszowianie utrzymali dość bezpieczną zaliczkę. Skutecznie atakował Karol Butryn, a jego koledzy umiejętnie wykorzystywali błędy rywali w przyjęciu. Nerwy w drużynie gospodarzy zaczęły się dopiero w końcówce, gdy pozwolili radomianom na wyrównanie, i to w kluczowym momencie partii - przy stanie 23:23. Siatkarze Resovii mieli inicjatywę, ale przy grze na przewagi długo nie potrafili zdobyć decydującego punktu. Udało im się wykorzystać dopiero ósmą piłkę setową, a set zakończony wynikiem 32:30 trwał ponad pół godziny. Czarni nie zdołali wygrać żadnego z ośmiu poprzednich meczów w Rzeszowie. Tym razem jednak przyjechali na Podkarpacie podbudowani dwoma zwycięstwami, a Resovia miała za sobą dwa nieudane spotkania na wyjeździe. W efekcie obie drużyny zrównały się punktami. W drugim secie gospodarze nadal mocno i celnie serwowali, ale radomianie odpowiadali skutecznymi atakami ze skrzydeł. Dobrze radzili sobie Dawid Konarski oraz Brenden Sander i Czarni z czasem uzyskali dwupunktową przewagę. W końcówce ją jednak zmarnowali, a o losach seta zdecydowały błędy w ataku - zawiedli ci, na których rozgrywający mógł najbardziej polegać. Najpierw piłkę w aut posłał atakujący reprezentacji Polski, potem Amerykanin, a Resovia wygrała 25:22. Gospodarze wyszli na kolejną partię z wyraźną chęcią zakończenia spotkania w trzech setach. Już w kilku pierwszych akcjach zbudowali sobie trzypunktową przewagę. Drzyzga często korzystał w ataku z Jeffreya Jendryka, a Amerykanin odpłacał się za zaufanie skutecznymi zbiciami. Trener Czarnych próbował poprawić przyjęcie, posyłając na boisko Bartosza Firszta. Przy zagrywkach Konarskiego straty gości zmalały do jednego punktu. Radmonianie mieli okazje, by wyrównać, ale nie potrafili ich wykorzystać. W końcówce gospodarze dodali natomiast do wachlarza swoich zagrań jeszcze blok i zwyciężyli 25:20. Wygrana za trzy punkty sprawia, że przeskakują w tabeli PlusLigi PGE Skrę Bełchatów i awansują do czołowej ósemki. Radomianie przed świętami zameldują się jeszcze na parkiecie w środę, gdy ich przeciwnikiem będzie Aluron CMC Warta Zawiercie. Resovia na kolejny mecz poczeka do 30 grudnia, ale rywala będzie mieć jeszcze silniejszego - do hali Podpromie przyjedzie Jastrzębski Węgiel. Asseco Resovia - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (32:30, 25:22, 25:20) Resovia: Butryn, Jendryk, Cebulj, Drzyzga, Tammemaa, Buszek - Potera (libero) oraz Mariański (libero), Parodi, Domagała Czarni: Konarski, Ostrowski, Loh Kędzierski, Josifow, Sander - Masłowski (libero) oraz Nowowsiak (libero), Gąsior, Pasiński, Firszt, Zrajkowski Damian Gołąb