Finałowa porażka z Jastrzębskim Węglem była dla faworyzowanej ekipy z Kędzierzyna-Koźla bolesnym przeżyciem. Siatkarze ZAKSY nie chcieli długo celebrować dekoracji i po odebraniu srebrnych medali błyskawicznie opuścili podium. - Bardzo trudna sportowo sytuacja. Ta gorycz porażki była ciężka do przełknięcia. Widać to było po tym, jak kędzierzynianie szybko zniknęli z podium. To srebro parzyło. Na pewno za jakiś czas będą się z tego cieszyć, ale nie tak chcieli zakończyć ten sezon. Cały czas mają jednak dużo do ugrania. Myślę, że to opuszczenie podium nie było ładnym zachowaniem wobec przeciwnika, nie zaczekali też na hymn - zauważyła Joanna Kaczor-Bednarska. Sytuację z dekoracji wyjaśnił w magazynie #7strefa Aleksander Śliwka. Aleksander Śliwka: Sportowa złość była w nas ogromna - Sportowa złość była w nas ogromna. Nie myśleliśmy może o konsekwencjach i o tym, co robimy. Wielki szacunek dla drużyny Jastrzębskiego Węgla za to, co zrobili i że mogli we własnej hali cieszyć się z mistrzostwa Polski. Jeśli ktoś poczuł się urażony, przepraszamy. Jeszcze raz wielki szacunek dla przeciwników, wygrali bo byli od nas po prostu lepsi - powiedział przyjmujący ZAKSY. - Graliśmy dobrą siatkówkę, popełnialiśmy mało błędów, ale nadszedł moment, w którym mieliśmy słabsze chwile. Każda drużyna miała takie momenty w sezonie, dla nas niestety przyszedł on w najważniejszych spotkaniach rozgrywek ligowych. Z pewnością bardzo nas to boli - przyznał, dodając później, że Jastrzębskiemu Węglowi należą się ogromne brawa za grę w finale. Kędzierzynianie nie chcą już rozpamiętywać porażki w meczu o złoto mistrzostw Polski. Koncentrują się na kolejnym meczu - finale Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się 1 maja z włoskim klubem Itas Trentino. Więcej na polsatsport.pl - kliknij TUTAJ! RM, Polsat Sport