W składzie stołecznych akademików jest wielu młodych zawodników, którzy debiutują lub występują dopiero drugi sezon w PlusLidze. "Czasem trzeba ich pochwalić, a kiedy indziej wytknąć błąd, by następnym razem już go nie popełniali i inaczej postąpili na boisku. Na pewno przyjdą sytuacje stresowe w lidze i nie wiadomo, jak się wówczas zachowamy. Dlatego trzeba tonować emocje - nie popadać w euforię, ale też nie przesadzać w drugą stronę" - podkreślił Lipiński. Nie uważa się za nauczyciela wielu młodszych często o ponad 10 lat kolegów, choć przyznaje, że zwracają się do niego z prośbą o radę. "Staram się trochę pomóc. Czasem zadają pytania, na które nie potrafię odpowiedzieć. Nie jestem alfą i omegą. Nie jestem trenerem, tylko tak jak oni zawodnikiem, tyle że trochę dłużej grającym. Staram się przekazać im wiedzę, którą posiadam" - zaznaczył. "Interweniuje" zwłaszcza w końcówkach setów, gdy przy znacznej przewadze w szeregi drużyny wkrada się rozprężenie oraz po zwycięstwach. "Tracimy czasem koncentrację w końcówkach, a trzeba trzymać to w ryzach. Pobudzam wtedy chłopaków, powtarzam im, że jeszcze nic nie wygraliśmy. Cieszą każde trzy punkty, ale o zwycięstwach trzeba od razu zapomnieć i skupić się na kolejnym spotkaniu. W kilku wypadkach mieliśmy trochę więcej szczęścia od rywali, bo wynik równie dobrze mógł być w drugą stronę" - zastrzegł zawodnik, występujący w przeszłości m.in. w klubach z Kędzierzyna-Koźla, Bydgoszczy i Kielc. Wcześniej w warszawskiej ekipie rad młodym siatkarzom udzielał Marcin Nowak. Latem 39-letni środkowy przeniósł się jednak do pierwszoligowej drużyny ze Szczecina. "Szkoda, że nie ma Marcina, bo na pewno pomógłby nam. Wybrał Szczecin, jego prawo. Chciałbym, żeby został, bo to dobry duch zespołu, ale trudno. Nie ma go i musimy sobie radzić" - podsumował Lipiński. Od kilku lat wiodącym tematem w kontekście akademickiego klubu są problemy finansowe. Tuż przed rozpoczęciem obecnego sezonu ze współpracy wycofał się pozyskany latem sponsor tytularny. "Na razie jest pod tym względem ok, oby tak było dalej. My robimy swoje, sztab szkoleniowy swoje, a zarząd swoje, każdy ma swoją działkę. My - zawodnicy - staramy się o tym nie myśleć. Chcemy wyjść na boisko i zagrać jak najlepszy mecz. Inne sprawy zostawiamy w szatni. Staramy się wygrać jak najwięcej, bo to od nas zależy" - zaznaczył 35-letni rozgrywający. Były reprezentant kraju w Warszawie współpracuje z Jakubem Bednarukiem, z którym dobrze zna się z czasów, gdy obecny szkoleniowiec akademików był jeszcze zawodnikiem. "Kuba bardziej podchodzi do nas jako kolega, chce nam pomóc. Utrzymujemy jednak relacje trener-zawodnik" - podkreślił Lipiński. Politechnika Warszawska po sześciu kolejkach z 11 punktami zajmuje szóste miejsce w tabeli PlusLigi.