Lewandowski czy Messi - komu należy się "Złota Piłka"?PGE Skra i Resovia to nie tylko uznane firmy, ale i sąsiedzi w ligowej tabeli. A zarazem drużyny, które po niezbyt udanym początku sezonu muszą gonić czołówkę. W poniedziałek krok w tym kierunku postawili bełchatowianie. Choć przegrali dwa pierwsze sety, doprowadzili do wyrównania i okazali się lepsi w tie-breaku. Dzięki temu przeskoczyli rywali w ligowej tabeli. Już początek spotkania zwiastował prawdziwy festiwal mocnych zagrywek. Dla gości punkt w ten sposób zdobył Klemen Cebulj, dla PGE Skry Aleksandar Atanasijević. Gdy Słoweniec po raz drugi pojawił się w polu serwisowym, posłał dwa asy, a jego zespół objął prowadzenie 11:8. Bełchatowianie nie byli w stanie odrobić tych strat do końca seta. Nawet gdy zbliżali się do przeciwników, ci ponownie rozbijali ich zagrywką. Do Cebulja dołączył bowiem Jakub Kochanowski i wprowadzony w końcówce Jakub Bucki - łącznie Resovia w pierwszym secie zdobyła zagrywką aż siedem punktów. Do tego po drugiej stronie w ataku mylił się Atanasijević i goście wygrali 25:22. Zasady plebiscytu As Sportu 2021 możesz przeczytać w tym miejscu.By przejść do głosowania - kliknij w tym miejscu! Asseco Resovia pewnie wygrywa dwa pierwsze sety Starcia PGE Skry z Resovią przez lata decydowały o kolejności na podium PlusLigi. W ostatnich sezonach obie drużyny nie potrafią jednak nawiązać do triumfów sprzed kilku lat. Ich spotkania ciągle są jednak klasykami PlusLigi - mierzyły się już 61 razy. Historia zdecydowanie przemawia na korzyść bełchatowian, którzy wygrali aż 43 z tych spotkań. W poprzednim sezonie PGE Skra pokonała też Resovię w ćwierćfinale PlusLigi. Na początku drugiego seta bełchatowianie nie potrafili jednak znaleźć właściwego rytmu. Wdali się w dyskusję z sędziami, Dick Kooy nie poradził sobie z lekką zagrywką Jana Kozamernika. Goście znów szybko odskoczyli na trzy punkty. W drużynie z Bełchatowa niewiele elementów funkcjonowało tak, jak należy. Gdy ich straty jeszcze wzrosły, Kooya zmienił Robert Taht. Rzeszowianie grali jednak z dużą swobodą w ataku, gdzie świetnie radzili sobie Maciej Muzaj i Sam Deroo. Co prawda w końcówce gospodarze przeprowadzili kilka bardziej udanych akcji, ale to Resovia wygrała 25:20. PGE Skra Bełchatów wraca do gry. Kluczem zagrywka W poprzedniej kolejce PlusLigi zdecydowanie lepsze wrażenie zostawili po sobie rzeszowianie. W końcu pokonali rywala z czołówki, rozbijając 3:0 Projekt Warszawa. Bełchatowianie niespodziewanie przegrali zaś z LUK Politechniką Lublin. W tygodniu poprawili sobie jednak humory dwoma zwycięstwami w Pucharze CEV, gdzie wyeliminowali Mladost Brcko. W trzecim secie spotkania z Resovią PGE Skra wreszcie zdołała wypracować sobie przewagę. Zdobyła punkt blokiem i prowadziła 9:6. Grę drużyny napędzał Atanasijević, który po mocnych atakach starał się mobilizować kolegów. Bełchatowianie marnowali okazje, by jeszcze bardziej odskoczyć rywalom, ale utrzymywali się na prowadzeniu. Coraz lepiej wyglądała też ich gra w obronie, Karol Kłos dołożył punkt zagrywką. I choć goście na chwilę zmniejszyli straty do dwóch punktów, a ich trener Alberto Giuliani przeprowadził podwójną zmianę rozgrywającego i atakującego, ich pogoń się nie powiodła. W końcówce gospodarze wyraźnie złapali wiatr w żagle - skończyło się wynikiem 25:17. PGE Skra - Resovia. Tie-break w klasyku PlusLigi W trzecim secie to Resovia miała problemy z przyjęciem. Na początku czwartej partii wydawało się, że goście odzyskali równowagę. Gdy zablokowali na lewym skrzydle Tahta, prowadzili 8:5. Estończyk po chwili popisał się jednak serią świetnych zagrywek, po której to jego zespół osiągnął cztery punkty przewagi. Giuliani zmienił wtedy obu przyjmujących i Nicolas Szerszeń od razu zmniejszył straty dwoma asami serwisowymi. Bełchatowianie wyszli jednak z opresji, cały czas mogli liczyć na Atanasijevicia. Wygrali 25:19 i doprowadzili do tie-breaka. W piątym secie gościom udało się w końcu podbić atak Serba. Wynik oscylował jednak wokół remisu. Na lewym skrzydle Resovii pozostał Szerszeń i szybko zdobył punkt mocnym atakiem. Gdy bełchatowianie odskoczyli na dwa punkty po błędach Muzaja, rywale szybko odpowiedzieli. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. W końcu, przy zagrywce Atanasijevicia, PGE Skra prowadziła 13:10. Nad siatką szalał Kłos, ale rzeszowianie wyrównali przy serwisach Buckiego. Nie obyło się przy tym bez kontrowersji, trybuny wzburzyła jedna z decyzji sędziego. Ostatecznie jednak to gospodarze wygrali 15:13. Kluczowy znów okazał się Kłos, który zablokował atak Muzaja. PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia 3:2 (22:25, 20:25, 25:17, 25:19, 15:13) PGE Skra: Atanasijević, Kłos, Ebadipour, Łomacz, Bieniek, Kooy - Piechocki (libero) oraz Mitić, Schulz, Taht Resovia: Muzaj, Kozamernik, Deroo, Drzyzga, Kochanowski, Cebulj - Zatorski (libero) oraz Bucki, Szerszeń, Woicki, Buszek Damian Gołąb