Bełchatowianie w tym sezonie nie zagrają w siatkarskiej Lidze Mistrzów, ale mają szansę na inne europejskie trofeum. W aktualnej edycji Pucharu CEV występuje kilka mocnych drużyn z Zenitem Kazań na czele. Zanim jednak przyjdzie czas na spotkania z uznanymi markami, trzeba poradzić sobie ze słabszymi przeciwnikami. We wtorek, w pierwszym meczu 1/32 finału, bełchatowianie ograli rywali z Bośni i Hercegowiny. Zrobili to w spacerowym tempie, niewielkie problemy mieli tylko w drugim secie. Przewaga PGE Skry była widoczna od pierwszych akcji. Problemów w ataku nie mieli Damian Schulz i Mateusz Bieniek. Ten drugi był jedynym zawodnikiem z podstawowego składu, którego trener Slobodan Kovacz wystawił na mecz w pucharach. Schulz i pozostali na co dzień są rezerwowymi, we wtorek dostali szansę, by się wykazać w całym meczu. Bełchatowianie szybko objęli prowadzenie 9:6, a ich przewaga powoli się powiększała. Minusem w grze PGE Skry było sporo błędów w polu serwisowym - w pierwszym secie było ich aż siedem. To jednak nie przeszkadzało w udokumentowaniu przewagi. Po “kiwce" Roberta Tahta bełchatowianie prowadzili 18:12. Bośniacy popełniali kolejne błędy, punkt zagrywką zdobył Mikołaj Sawicki i PGE Skra wygrała 25:17. Mladost Brcko - PGE Skra Bełchatów. 14-latek na boisku Pierwotnie pierwsze spotkanie miało odbyć się na Bałkanach. Po porozumieniu z bośniackim klubem oraz europejską federacją zapadała jednak decyzja, że oba mecze zostaną rozegrane w Bełchatowie. Formalnymi gospodarzami wtorkowego starcia byli Bośniacy. To mistrzowie kraju, którzy w eliminacjach Ligi Mistrzów odpadli jednak z Olympiakosem Pireus. Również w meczu z polskim przeciwnikiem Mladost była skazywana na porażkę. W drużynie z Bałkanów brak szerzej znanych w Europie zawodników, znalazło się w niej za to kilku młodych siatkarzy. Najmłodszym był zaledwie 14-letni Nikola Maricić, który występował we wtorek jako libero. W drugim secie szybko został wystawiony na próbę. PGE Skra rozpoczęła bowiem od dwóch asów serwisowych Bieńka. Czwarta drużyna poprzedniego sezonu PlusLigi wygrała pięć pierwszych akcji i w ten sposób właściwie ustawiła sobie całą partię. Co prawda w niektórych momentach problemy miał Sawicki, ale pewnie w ataku grał Schulz. Po zaskakującym zbiciu rozgrywającego Michajlo Miticia przewaga bełchatowian wzrosła do sześciu punktów. W końcówce PGE Skra pogubiła kilka punktów i dała rywalom nadzieję na lepszy wynik, ale ostatecznie wygrała 25:23. Dukla Liberec czeka w następnej rundzie Wtorkowe spotkanie było dla bełchatowian okazją do rehabilitacji za ostatnią wpadkę w lidze. Mimo że wygrali dwa pierwsze sety z LUK Politechniką Lublin, ostatecznie przegrali spotkanie po tie-breaku. W pucharach szans na powtórkę nie było. Przed trzecim setem siatkarze z Bełchatowa otrzymali jednak reprymendę od Kovacza. Partia przez chwilę była wyrównana, ale po asie serwisowym Sawickiego PGE Skra prowadziła 7:3. Trener rywali Branko Misić poprosił o przerwę, różnica między zespołami szybko jednak rosła. Bełchatowianie coraz lepiej radzili sobie w bloku, punkt serwisem zdobył Schulz. Ich przewaga sięgnęła 11 punktów, wygrali seta 25:14. Rewanż w bełchatowskiej hali zostanie rozegrany w czwartek. W kolejnej rundzie na zwycięzcę rywalizacji czeka już czeska Dukla Liberec. OK Mladost Brcko - PGE Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 23:25, 14:25) Mladost: Lukić, Mirković, Colo, Hukicević, Eminović, Kisić - Maricić (libero) oraz Cosić PGE Skra: Schulz, Bieniek, Sawicki, Mitić, Adamczyk, Taht - Milczarek (libero) Damian Gołąb