Radomska hala przy ul. Narutowicza to jeden z najbardziej charakterystycznych obiektów w PlusLidze. Niemal każdy siatkarz i kibic zna ją przede wszystkim z wyjątkowego, złotego sufitu. Z czasem obiekt zaczął jednak odstawać od nowoczesnych hal w innych miastach. Czarni dość długo czekali na nowe miejsce do gry, ale hala w końcu jest gotowa. Od stycznia będą rozgrywać mecze w obiekcie Radomskiego Centrum Sportu przy ul. Struga. Z halą, która służyła im przez lata, siatkarze pożegnali się szybką porażką. Na pożegnanie ze złotym sufitem nie potrafili wygrać ani jednego seta z faworytami z Bełchatowa. PGE Skra weszła na wysoki poziom już w pierwszym secie. Po kilku wyrównanych minutach zaczęła budować sobie przewagę. Pomógł im przede wszystkim mocny serwis. Najpierw siatkarzy z Radomia zaskoczył Mateusz Bieniek, po chwili to samo zrobił wracający do podstawowej szóstki Dick Kooy. Efektem było pięć punktów różnicy. Ta przewaga pozwoliła bełchatowianom na spokojną grę. Rywali w efektowny sposób zaskoczył Grzegorz Łomacz, który symulował rozegranie, a przepuścił piłkę na drugą stronę. Wśród Czarnych najbardziej wyróżniał się Rafał Faryna, który zdobył punkty blokiem i zagrywką, ale PGE Skra wygrała 25:20. Czarni Radom nie wykorzystali chwili słabości rywali W drugim secie bełchatowianie szybko odskoczyli gospodarzom na trzy punkty. Czarni doprowadzili jednak do remisu 10:10. Piłkę z pola serwisowego w sam róg boiska posłał Bartłomiej Lemański. Po drugiej stronie w ataku pomylił się Aleksandar Atanasijević. Tyle że pięć kolejnych akcji radomianie przegrali. Ich trener Jakub Bednaruk próbował natchnąć drużynę do walki. Wprowadził na boisko Sebastiana Wardę, a potem Pawła Rusina. Żadnego pola manewru szkoleniowiec nie miał na rozegraniu, bo niedawno poważnego urazu nabawił się Wiktor Nowak. Gospodarze na chwilę odżyli przy zagrywkach Jose Ademara Santany, różnica spadła do zaledwie punktu. Bełchatowianie wybronili się jednak m.in. blokiem i wygrali 25:19. PlusLiga. PGE Skra Bełchatów tuż za podium Czarni zajmują dopiero 12. miejsce w ligowej tabeli, ale do czołowej ósemki tracą tylko trzy punkty. PGE Skra jest zdecydowanie wyżej. Plasuje się na piątej pozycji, a po czwartkowym zwycięstwie jest już zaledwie punkt za ligowym podium. Bełchatowianie zapewnili sobie wygraną w trzecim secie. Na początku partii gospodarze znów zaprezentowali kilka udanych akcji. Na boisku pozostał Rusin, z ławki kolegom przyglądał się Aleksander Berger. Po drugiej stronie szalał jednak Bieniek. Środkowy nie tylko był skuteczny w ataku, ale też dokładał punkty zagrywką. W połowie seta goście mieli już cztery punkty zapasu. To pozwoliło im na kontrolowanie przebiegu wydarzeń. Nawet pojedyncze błędy w ataku, np. Milada Ebadipoura, nie wybiły ich z rytmu. W końcówce na moment szansę dostał 17-letni przyjmujący gości Aleksander Czerwiński. Seta wygranego 25:22 zakończył atak Atanasijevicia. Statuetkę dla MVP spotkania otrzymał Bieniek.Spotkanie w Radomiu było ostatnim meczem PlusLigi w 2021 r. Obie drużyny nie będą jednak długo świętować nadejścia nowego roku. Czarni już w poniedziałek zmierzą się z Projektem Warszawa, PGE Skra dzień później zagra z Cuprum Lubin. Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 19:25, 22:25) Czarni: Faryna, Parkinson, Berger, Kędzierski, Lemański, Santana - Masłowski (libero) oraz Gąsior, Rusin, Firszt, Warda PGE Skra: Atanasijević, Bieniek, Kooy, Łomacz, Kłos, Ebadipour - Piechocki (libero) oraz Sawicki, Czerwiński CZYTAJ TAKŻE: To miał być krok ku czystej siatkówce. Jak przyjęły się zmiany nad siatką?Wojciech Drzyzga o PlusLidze: ZAKSA przytłacza wynikiem Wielki sukces i jeszcze większa porażka. Rok kontrastów w polskiej siatkówce Damian Gołąb