Po odzyskaniu tytułu najlepszej drużyny w kraju bełchatowianie planowali, że w Łodzi będą rozgrywali mecze w Lidze Mistrzów. Los przydzielił im jednak niezbyt atrakcyjnych dla kibiców rywali (Jihostroj Ceske Budejovice, Precura Antwerp, Hypo Tirol Innsbruck), więc grupowe mecze LM odbędą się w Bełchatowie. W Atlas Arenie podopieczni Miguela Falaski wystąpią natomiast w ligowym spotkaniu z Asseco Resovią. - Hala Energia może maksymalnie pomieścić 2700 kibiców, a na finałowe spotkania z Resovią o mistrzostwo Polski zapotrzebowanie było kilka razy większe. Teraz też urywają się już telefony z pytaniami o bilety na mecz z tym rywalem. Chcemy więc umożliwić kibicom z całej Polski obejrzenie tego meczu na żywo. Dlatego zdecydowaliśmy, aby przenieść to jedno ligowe spotkanie do Łodzi - wyjaśnił wiceprezes bełchatowskiego klubu Grzegorz Stawinoga. Dodał, że nie obawia się o frekwencję, bo po MŚ Łódź tęskni już za siatkarskimi emocjami, a w pojedynku PGE Skry z Asseco Resovią kibice będą mieli okazję obejrzeć w akcji dużą grupę złotych medalistów niedawnego mundialu. - Taka gratka prędko się pewnie nie zdarzy. Mając do wyboru halę w Bełchatowie i tę w Łodzi, która maksymalnie może pomieścić 12 tys. osób doszliśmy do wniosku, że warto to zrobić dla kibiców - powiedział Stawinoga. Jego zdaniem mecz idealnie wpisze się też w realizowany z Urzędem Marszałkowskim w Łodzi projekt "PGE Skra Bełchatów sportową perłą województwa łódzkiego", którego jednym z głównych zadań jest propagowanie siatkówki w Łódzkiem. Z perspektywy pojedynku w Atlas Arenie zadowoleni są również rywale PGE Skry. - To będzie na pewno święto polskiej siatkówki. Spotkają się dwa czołowe obecnie polskie zespoły. Mam nadzieję, że w Łodzi dopiszą nie tylko kibice z Bełchatowa, ale również licznie pojawią się fani naszej drużyny - powiedział wiceprezes rzeszowskiego klubu Bartosz Górski.