"Tak, jak w całym sezonie, nie mamy zbyt wiele czasu na przygotowanie do kolejnego spotkania. Staramy się jednak zrobić to jak najlepiej. Tym bardziej, że przed nami dość istotny mecz z bardzo silnym przeciwnikiem" - powiedział kapitan PGE Skry Mariusz Wlazły. Bełchatowianie są w tej chwili liderem krajowych rozgrywek, ale mają tyle samo punktów co drugi w tabeli zespół z Rzeszowa. Sobotni pojedynek przesądzi więc o tym, na którym miejscu te ekipy zakończą zasadniczą fazę sezonu. Wlazły podkreślił jednak, że dla jego drużyny nie ma znaczenia, czy w pierwszej rundzie play off rywalem będzie Cerrad Czarni Radom czy ZAKSA Kedzierzyn-Koźle. "Jeżeli ktoś myśli o zdobyciu mistrzostwa Polski, to musi ze wszystkimi wygrać. Trzeba więc grać o zwycięstwo niezależnie od tego, na kogo się trafi" - wyjaśnił Wlazły. W pierwszej rundzie w łódzkiej Atlas Arenie bełchatowianie bez problemów pokonali Asseco Resovię 3:0. Zdaniem kapitana mistrzów Polski przed rewanżem nie ma to jednak żadnego znaczenia. "Przy dwóch wyrównanych zespołach dyspozycja danego dnia decyduje o tym, kto wygrywa. Dopiero mecz pokaże, kto zasłuży w nim na trzy punkty, a może na dwa czy jeden. To sprawa otwarta" - dodał Wlazły. Libero PGE Skry Kacper Piechocki podkreślił natomiast, że zespół z Bełchatowa może wygrać z każdym przeciwnikiem. "Czujemy się mocni i wiemy, że przy naszym dobrym dniu jesteśmy w stanie pokonać każdego" - zapewnił Piechocki. Mecz Asseco Resovii Rzeszów z PGE Skrą Bełchatów rozpocznie się w sobotę o g. 14.45.