Bełchatowianie w ostatnich tygodniach radzą sobie w lidze niemal bez zarzutu. Co prawda w poprzedniej kolejce stracili punkt w meczu z Treflem Gdańsk, ale nie przerwali serii ligowych zwycięstw. W Suwałkach wygrana przyszła im znacznie łatwiej. Kolejne trzy punkty sprawiają, że mogą być już niemal pewni trzeciej pozycji na koniec fazy zasadniczej. W poprzedniej kolejce trener PGE Skry Slobodan Kovacz testował ustawienie z rezerwowym rozgrywającym i atakującym. I choć Damian Schulz wypadł całkiem dobrze, w piątek do składu wrócił Aleksandar Atanasijević. I już na początku meczu pokazał się z dobrej strony zarówno w ataku, jak i w polu serwisowym. Bełchatowianie szybko odskoczyli rywalom na trzy punkty i prowadzenia nie oddali już do końca partii. Co prawda nieco problemów sprawiły im mocne zagrywki Bartłomieja Bołądzia, ale to była tylko chwila niepewnej gry. Gospodarze mylili się zbyt często, by nawiązać walkę. Sporo nieudanych zagrywek i aż pięć błędów w ataku nie pozwoliło siatkarzom Ślepska na rozwinięcie skrzydeł. Goście wygrali 25:17. Bartłomiej Bołądź to za mało. Ślepsk Malow Suwałki przegrywa drugą partię Ślepsk wygrał tylko jeden z pięciu ostatnich meczów w PlusLidze. Efekt to spadek na przedostatnie miejsce w tabeli. Przewaga suwalczan nad czerwoną latarnią ligi, czyli PSG Stalą Nysa, zmalała do siedmiu punktów. Nad drużyną wciąż wisi więc groźba spadku. W piątek zawodnicy z Suwałk nie oddalili od siebie tego niebezpieczeństwa. Początek drugiego seta przypominał poprzednią partię. PGE Skra znów objęła bezpieczne prowadzenie. Po autowym ataku Cezarego Sapińskiego goście prowadzili już czterema punktami. Kilka akcji z wykorzystaniem w ataku Bołądzia doprowadziło jednak suwalczan do remisu 10:10. Wyrównana gra nie trwała długo. Wystarczyło kilka minut, by PGE Skra prowadziła 17:13. Ponownie w ataku nie spisał się Sapiński - po kolejnym błędzie zastąpił go Łukasz Rudzewicz. Gospodarzy było stać na to, by zmniejszyć przewagę rywali, ale nie udało im się doprowadzić do remisu. W końcówce kilka niezłych zagrań zaprezentował jeszcze Dick Kooy i bełchatowianie wygrali 25:22. CZYTAJ TAKŻE: Polski siatkarz pomaga Ukrainie. Widział wojnę z bliska PlusLiga. PGE Skra Bełchatów umacnia się w czołówce Początek trzeciej partii był bardziej wyrównany niż pierwsze akcje poprzednich setów. Przewagę gościom dały dopiero serwisy Mateusza Bieńka. Mierzący 208 centymetrów wzrostu środkowy był również jednym z najczęściej atakujących zawodników w drużynie. Bełchatowianie na dobre odskoczyli rywalom dzięki serii trudnych zagrywek Karola Kłosa i dwóm zablokowanym atakom gospodarzy. Goście prowadzili już 18:10. Trener Ślepska Dominik Kwapisiewicz zdecydował się nawet na zmianę rozgrywającego, ale Łukasz Makowski nie był w stanie odmienić gry swojej drużyny. PGE Skra wygrała 25:19. Po 17. ligowym zwycięstwie w tym sezonie drużyna Kovacza traci już tylko punkt do wicelidera, czyli Jastrzębskiego Węgla. Mistrzowie Polski rozegrali jednak o dwa mecze mniej niż bełchatowianie. Już we wtorek PGE Skrę czeka zaległy mecz z Grupą Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle. Suwalczanie za tydzień zmierzą się z Asseco Resovią. Ślepsk Malow Suwałki - PGE Skra Bełchatów 0:3 (17:25, 22:25, 19:25) Ślepsk: Bołądź, Takvam, Klinkenberg, Tuaniga, Sapiński, Halaba - Czunkiewicz (libero) oraz Laskowski, Łukasik, Rudzewicz, Makowski PGE Skra: Atanasijević, Kłos, Ebadipour, Łomacz, Bieniek, Kooy - Piechocki (libero) oraz Sawicki, Schulz, Milczarek (libero), Adamczyk