W ostatnich latach starcia Jastrzębskiego Węgla i ZAKS-y urosły do miana klasyków. W tym sezonie obie drużyny między sobą rozstrzygają losy aż czterech trofeów, m.in. Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu walki o mistrzostwo Polski jastrzębianie perfekcyjnie wykorzystali atut własnego boiska i wypunktowali obrońców tytułu. Już początek spotkania układał się bardzo dobrze dla drużyny prowadzonej przez Marcelo Mendeza. Rywali sprytnymi zagraniami zaskakiwał Benjamin Toniutti, jego zespół prowadził 10:7. Gospodarze szybko zablokowali też atak Bartosza Bednorza, który w ostatnich spotkaniach spisywał się rewelacyjnie. Kiedy 28-letni przyjmujący zaatakował w aut, różnica wzrosła do pięciu punktów. Przewagę pomogły utrzymać dwa asy serwisowe Stephena Boyera, który tym elementem imponował już w ostatnim półfinałowym starciu z Aluronem CMC Wartą Zawiercie. Co prawda goście zmniejszyli straty po sprytnej zagrywce Marcina Janusza, ale ostatecznie jastrzębianie wygrali pewnie - 25:20. Jastrzębski Węgiel nie dał się zaskoczyć. Stephen Boyer znów posyła asy Obie drużyny awans do finału wywalczyły w trzech meczach. Pokonały zespoły rozstawione na pierwszym i drugim miejscu po fazie zasadniczej. Trudniejszą przeprawę miała ZAKSA, która stoczyła wyrównane boje z Asseco Resovią. Jastrzębianie pokonali Aluron wyraźniej, tylko w jednym meczu potrzebowali do wygranej tie-breaka. Początek drugiego seta środowego spotkania bardziej wyrównany niż pierwsza partia. W pierwszych minutach minimalnie prowadziła ZAKSA. Kiedy jednak Jurij Gladyr zablokował atak Bednorza, to gospodarze przejęli inicjatywę. Po chwili, po udanych zagraniach Tomasza Fornala, prowadzili już 14:11. Przewagę znów podwyższył z pola serwisowego Boyer. Jastrzębski Węgiel znów zmierzał do pewnej wygranej, ale po bloku Janusza przy ataku Trevora Clevenota prowadził tylko 19:18. Tyle że obrońcy tytułu sami mylili się w ataku. Najpierw w aut uderzył Bednorz, potem Aleksander Śliwka, i gospodarze prowadzili czterema punktami. Wynik na 25:20 serwisem ustalił Gladyr. Jastrzębski Węgiel wykorzystał szansę. ZAKSA musi odrabiać straty Niemal wszyscy siatkarze z Jastrzębia-Zdroju w pierwszych dwóch partiach wyglądali lepiej od przeciwników. Wypełniona kibicami hala niosła ich w kierunku zwycięstwa. W trzeciej partii ponownie punkt zagrywką zdobył Boyer, a jastrzębianie znów zaczęli wypracowywać przewagę. Gdy w siatkę zaatakował Dmytro Paszycki, prowadzili 13:11. Interwencjami w obronie drużynie pomagał Jakub Popiwczak, a po kilku minutach jeszcze raz w polu serwisowym błysnął Boyer. Prowadzenie 17:14 nie było jeszcze gwarantem zwycięstwa. Kiedy pierwszy w tym meczu błąd w ataku popełnił Tomasz Fornal, z przewagi został tylko punkt. Ale po chwili przyjmujący jastrzębian zrehabilitował się pojedynczym blokiem przy ataku Łukasza Kaczmarka. Jeszcze sygnał do ataku gościom dała świetna zagrywka Bednorza. W końcówce emocji było nieco więcej niż w poprzednich partiach, ale skończyło się wygraną gospodarzy 25:23. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Boyer. Rywalizacja w finale toczy się do trzech zwycięstw. Po raz drugi obie drużyny spotkają się w sobotę w Kędzierzynie-Koźlu.