Konfrontacje czwartej i piątej drużyny PlusLigi zwykle należą do najbardziej wyrównanych ćwierćfinałów. Pierwsze spotkanie w Zawierciu tylko to potwierdziło. Resovia była o włos od doprowadzenia do tie-breaka, ale nie udało się jej do końca złamać gospodarzy. Obie drużyny rozpoczęły spotkanie od mocnej ofensywy. Goście demonstrowali ją w polu zagrywki, gdzie szybko zdobyli dwa punkty. Zawiercianie w ataku, gdzie Miguel Tavares szybko “uruchomił" większość kolegów. Nawet gdy jedna z drużyn odskakiwała rywalom na dwa, trzy punkty, rywale po chwili odrabiali straty. Tę wyrównaną bitwę wygrali zawiercianie. Co prawda rywale obronili pierwszą piłkę setową, ale przy drugiej nie mieli szans. Zdecydował dobry serwis Tavaresa i skuteczny kontratak zakończony przez Urosa Kovacevicia. Zawiercianie wygrali 27:25. Zacięta walka w Zawierciu. Gospodarze dali się dogonić Starcie Aluronu i Resovii zapowiadało się na wyrównane, bo w tabeli siatkarskiej PlusLigi dzieliły je tylko dwa punkty. Wyższe miejsce zajęli zawiercianie, którzy jednak wygrali w tym sezonie tylko jedno z trzech spotkań obu drużyn. W lidze przegrali na własnym parkiecie, w Rzeszowie w meczu Pucharu Polski. W tamtym spotkaniu musieli jednak radzić sobie bez rozgrywających - piłki do kolegów dogrywał Kovacević. We wtorek Serb mógł jednak realizować się na pozycji przyjmującego, co wychodzi mu znacznie lepiej. Pokazywał to na początku drugiego seta. To po jego ataku Aluron szybko objął czteropunktową przewagę. Pomógł w tym również pierwszy w tym meczu blok drużyny z Zawiercia. Resovia odrobiła straty przy zagrywkach Klemena Cebulja, doprowadzając do remisu 9:9, ale gospodarze wkrótce znów odskoczyli na trzy punkty, a Dawid Konarski ponownie popisał się blokiem. Tyle że Resovia napędzana atakami Macieja Muzaja zdołała doprowadzić do wyrównanej końcówki. I tym razem przechyliła w niej szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając 26:24. CZYTAJ TAKŻE: Niespodziewany początek fazy play-off. PGE Skra Bełchatów pod ścianą Asseco Resovia wypuściła z rąk szansę na tie-break Rzeszowianie skończyli rundę zasadniczą na piątym miejscu, ale po drużynie wzmocnionej przed sezonem plejadą gwiazd spodziewano się więcej. W trakcie rozgrywek pracę stracił trener Alberto Giuliani. Pod wodzą Marcelo Mendeza gra zespołu momentami wygląda lepiej niż za czasów poprzednika, Resovii brakuje jednak regularności. W trzecim secie sobotniego meczu od początku musiała gonić rywali. Zawiercianie korzystali z niezłej skuteczności całej trójki skrzydłowych i utrzymywali przewagę dwóch, trzech punktów. Dobrze spisywali się w pierwszej akcji po przyjęciu, dość rzadko pozwalając na przedłużone wymiany. W końcówce ich prowadzenie jeszcze wzrosło po wejściu na zagrywkę Mateusza Malinowskiego. Tym razem skończyło się bez gry na przewagi - Aluron wygrał 25:20. Czwarty set to jednak powrót Resovii do niezłej gry. Wynik znów oscylował wokół remisu, mimo że pod siatką szalał Kovacević, kończąc ataki z niewiarygodnie trudnych pozycji. Rzeszowianie potrafili szybko odrobić trzypunktową stratę, dobrze na boisko wprowadził się rezerwowy środkowy Timo Tammemaa. Jego zagrywki doprowadziły do wyniku 16:14 dla gości. Wydawało się, że to będzie przełomowy moment seta. Rzeszowianie przejęli inicjatywę, po chwili prowadzili już czterema punktami. Ale zawiercianie nie spuścili głów. Blok Miłosza Zniszczoła i kolejne ataki Kovacevicia pozwoliły im dogonić rywali. Resovia zmarnowała dwie piłki setowe, a w ostatniej akcji w siatkę zaatakował Muzaj. Aluron wygrał 27:25, statuetkę dla MVP zasłużenie odebrał Kovacević. Rywalizacja w ćwierćfinale PlusLigi toczy się do dwóch zwycięstw. Drugie spotkanie zostanie rozegrane w piątek w Rzeszowie. Aluron CMC Warta Zawiercie - Asseco Resovia 3:1 (27:25, 24:26, 25:20, 27:25) Aluron: Konarski, Zniszczoł, Kovacević, Tavares, Niemiec, Conte - Żurek (libero) oraz Malinowski, Orczyk Resovia: Muzaj, Kochanowski, Cebulj, Drzyzga, Kozamernik, Deroo - Zatorski (libero) oraz Buszek, Bucki, Woicki, Szerszeń, Tammemaa