6., 7., 13., 5. - to miejsca, na których rzeszowianie finiszowali w czterech ostatnich sezonach. Tym razem powtórzyli wynik sprzed roku. Nie oznacza to jednak, że w klubie zanosi się na stabilizację. Ambicje Resovii przed tym sezonem były bowiem zdecydowanie większe. - Naszym celem jest zdobycie mistrzostwa Polski - przekonywał jeszcze dwa miesiące temu w rozmowie z Interią Maciej Muzaj, atakujący rzeszowian. Drużyna, w której miał odgrywać jedną z głównych ról, była bowiem budowana do walki o najwyższe lokaty. A przynajmniej taki cel przyświecał działaczom, którzy latem ściągnęli trzech reprezentantów Polski, w tym dwóch - Jakuba Kochanowskiego i Pawła Zatorskiego - z drużyny klubowych mistrzów Europy z Kędzierzyna-Koźla. Do tego doszli reprezentanci Słowenii i Belgii oraz Jakub Bucki, ważna postać mistrzów Polski z Jastrzębskiego Węgla. Pięciu nowych zawodników z miejsca wskoczyło do podstawowego składu. Podobne rewolucje stały się w Rzeszowie normą. A przecież przykłady jastrzębian czy Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle pokazują, że w ostatnich latach najlepiej spisują się drużyny budowane cierpliwie. Tymczasem Resovia już w trakcie sezonu nie zaprzestała nerwowych ruchów - pracę stracił trener Alberto Giuliani. Pod wodzą jego następcy, Marcelo Mendeza, drużyna miewała przebłyski. Pewnie to one skłoniły Muzaja do odważnej deklaracji. Gra zespołu była jednak nierówna i wielkie plany skończyły się już w ćwierćfinale PlusLigi, gdzie silniejszy okazał się Aluron CMC Warta Zawiercie. CZYTAJ TAKŻE: Znamy pierwszego finalistę PlusLigi. Mistrz Polski zażegnał kryzys Asseco Resovia zmarnowała przewagę. Indykpol AZS skuteczniejszy Awans do pucharów to tylko przypudrowanie rozczarowującego sezonu. Puchar Challenge to rozgrywki mniej prestiżowe niż Puchar CEV, o Lidze Mistrzów nie wspominając. Mimo wszystko dla Resovii będzie to powrót do międzynarodowych rozgrywek po czterech latach przerwy. Ale droga do piątego miejsca, mimo wyjazdowej wygranej z Indykpolem AZS Olsztyn, wcale nie była łatwa. W pierwszym secie rewanżu rzeszowianie dwa razy wypracowywali sobie kilkupunktową przewagę. Spora w tym zasługa niezłych zagrywek. Do tego dobrze w ataku radził sobie środkowy Timo Tammemaa, do którego chętnie posyłał piłki Fabian Drzyzga. Tyle że z tego pozytywnego obrazu wyłoniło się zwycięstwo rywali. Olsztynianie napędzani przez Toreya Defalco lepiej rozegrali końcówkę - po świetnym serwisie Amerykanina wygrali 25:23. Indykpol AZS na grę w pucharach czeka o rok krócej od Resovii, ale również miał chrapkę na powrót do międzynarodowej rywalizacji. A rzeszowianie musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Kochanowskiego i Sama Deroo. I w drugim secie przewaga od początku była po stronie gości. Mendez ściągnął z boiska Drzyzgę oraz Klemena Cebulja, ale efektów nie było. Indykpol AZS wygrał 25:22. Złoty set o piąte miejsce. Asseco Resovia uratowała twarz W trzeciej partii na boisku po stronie Resovii pozostał Rafał Buszek, a jego zespół szybko odskoczył rywalom na cztery punkty. Wśród olsztynian po nieudanych zagraniach irytował się Defalco. Wypracowana na początku partii przewaga wystarczyła do końca. W ostatnich akcjach jeszcze znacznie wzrosła przy zagrywkach Jana Kozamernika - gospodarze wygrali 25:19. Rozpędu z trzeciego seta wystarczyło im na kilka minut kolejnej partii. Im dłużej jednak trwała, tym bardziej było widać problemy rzeszowian na lewym skrzydle. Goście cierpliwie budowali przewagę, Defalco miał solidne wsparcie ze strony Karola Butryna. Resovia nie była w stanie odrobić strat, nie pomogła podwójna zmiana rozgrywającego i atakującego. Goście wygrali 25:19 i o losach piątego miejsca rozstrzygnął tzw. złoty set. Był rozgrywany na zasadach tie-breaka. Liczył się więc już początek partii, który należał do gospodarzy. Świetnie w bloku spisał się Muzaj, który zablokował dwa ataki Defalco. Rzeszowianie wypracowali sobie aż pięć punktów przewagi. Mimo że trener rywali Javier Weber próbował motywować swoich siatkarzy, zawodnicy z Podkarpacia tym razem nie roztrwonili zaliczki. Gospodarze wywalczyli piątą pozycję, wygrywając 15:10. Jaką drogą teraz pójdzie Resovia? W klubie szykują się kolejne zmiany. Choć wielu siatkarzy ma ważne kontrakty na kolejny sezon, w drużynie ma zabraknąć m.in. Deroo. Z klubem pożegna się także trener Mendez. Belga w drużynie z Podkarpacia zastąpi najprawdopodobniej Defalco. W Olsztynie także zanosi się na kilka pożegnań. Klubowy profil na Twitterze w zapowiedzi środowego spotkania przyznał wprost, że drużyna w takim składzie już się nie spotka. Asseco Resovia - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (23:25, 22:25, 25:19, 19:25), złoty set: 15:10 Asseco Resovia: Muzaj, Kozamernik, Szerszeń, Drzyzga, Tammemaa, Cebulj - Potera (libero) oraz Bucki, Buszek, Woicki, Zatorski (libero) Indykpol AZS: Butryn, Poręba, Defalco, Firlej, Averill, Andringa - Ciunajtis (libero) oraz Siwczyk, Jakubiszak CZYTAJ TAKŻE: Koniec pięknej kariery. Utytułowana polska siatkarka rezygnuje z gry