W 2021 r. ZAKSA rozegrała 49 meczów o punkty we wszystkich rozgrywkach. PlusLiga, Liga Mistrzów, Puchar Polski - niemal wszędzie dominowała, choć nie zawsze oznaczało to końcowy triumf. Kończy rok z imponującym bilansem. W lidze jest w tym sezonie niepokonana, w całym roku przegrała tylko dziewięć razy. Ostatnie spotkanie 2021 roku trwało jednak dłużej, niż można było się spodziewać. Na pucharowy mecz z AZS AGH Kraków trener Gheorghe Cretu desygnował do gry mocny skład. Wolne dostali tylko Aleksander Śliwka i Norbert Huber. Podstawowi zawodnicy kolejno opuszczali parkiet, aż został na nim właściwie tylko Kamil Semeniuk i siatkarze na co dzień rezerwowi. Na ławce było za to dużo uśmiechów i luzu. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z niespodziewanymi kłopotami w Pucharze Polski Takie podejście nieco zmieniło się w trzecim secie, gdy skład mocno odbiegał już od tego znanego z ligi. Gospodarzy napędziły udane akcje i choć wydawało się, że ZAKSA ma wszystko pod kontrolą, krakowianie niespodziewanie wygrali 25:22. Cretu musiał sięgnąć do kwadratu dla rezerwowych i ponownie przywołać na boisko Marcina Janusza, podstawowego rozgrywającego. Nawet z nim na boisku czwarta partia była wyrównana, z czasem do gry wrócił też Łukasz Kaczmarek. Ale tym razem kędzierzynianie w końcówce nie dali się ograć pierwszoligowcom i wygrali cały mecz 3:1. - Nie chodziło o nasze podejście, a o odpowiedzialność za niektóre sytuacje. Mogliśmy zakończyć je bez nerwów. Staraliśmy się też dać okazję gry niektórym rzadziej występującym zawodnikom. Popełniliśmy trochę błędów, mieliśmy problem w niektórych ustawieniach. Przeciwnikom mogę tylko pogratulować walki. Dla nas to lekcja: jesteśmy tylko ludźmi. Nie ma znaczenia, przeciwko komu grasz - cały czas trzeba stać mocno na nogach - mówi Interii Cretu. Dla krakowskiego zespołu środowy mecz był siatkarskim świętem. Na co dzień akademicy grają w Tauron 1. Lidze, gdzie nie należą do potentatów. Ambicji im jednak nie zabrakło i postawili się utytułowanym rywalom. Dzięki Pucharowi Polski do Krakowa na chwilę wróciła też siatkówka na najwyższym klubowym poziomie, nie widziana tu od wiosny i turnieju finałowego PP. Hala Suche Stawy wypełniła się kibicami. Na początku było jednak słychać głównie grupkę fanów gości wyposażoną w trzy bębny. Im krakowianom szło lepiej, tym i brawa dla nich stawały się głośniejsze. Nagrodę dla MVP spotkania otrzymał Kamil Semeniuk, ale i gracz pokonanych został doceniony. Najlepszym zawodnikiem AZS AGH wybrano Jakuba Krauta. ZAKSA po najlepszym roku w historii klubu? ZAKS-ie wpadki udało się uniknąć. Przez cały rok miała ich zresztą bardzo mało. Mimo że kędzierzynianie niespodziewanie przegrali finał PlusLigi, a jesienią dali się pokonać Jastrzębskiemu Węglowi w Superpucharze, mijający rok był jednym z najlepszych w historii klubu. A może i najlepszym - triumf na europejskiej arenie, na który polskie kluby czekały 43 lata, wynagradza wszelkie wpadki. Co równie ważne, zespół na dobre tory wskoczył także jesienią. W 13 ligowych starciach kędzierzynianie przegrali zaledwie sześć setów. A przecież przed początkiem sezonu stracili trenera Nikolę Grbicia, mózg drużyny Benjamina Toniuttiego, i dwóch reprezentantów Polski - Pawła Zatorskiego i Jakuba Kochanowskiego. Ich następcy wkomponowali się w drużynę błyskawicznie. Marcin Janusz udowodnił, że ma bezapelacyjne miejsce w czołówce polskich rozgrywających. Huber zaczął na ławce, ale szybko wskoczył do szóstki i miejsca w składzie już nie oddał. Nieco więcej problemów miał Erik Shoji. Amerykanin debiutował w PlusLidze i początkowo nie przyjmował tak dokładnie, jak można było się spodziewać. Ale i on gra już na poziomie godnym ligowej czołówki. - Czy to była perfekcyjna runda? Jak na razie tak. Cieszymy się, bo nasza gra z każdym meczem jest coraz lepsza. Nic, tylko to utrzymać. Zdajemy sobie sprawę, że teraz każdy zespół, który będzie do nas przyjeżdżać, tym bardziej chciał nam pokazać, że da się nas przełamać. Ale mam nadzieję, że będziemy dalej grać swoją siatkówkę i wygrywać - mówi Interii Janusz. Mijający rok był dla ZAKS-y pełen sukcesów, ale nie ma czasu na delektowanie się trofeami. Poolimpijski sezon pędzi jak opętany. Drużynę z Kędzierzyna-Koźla w styczniu czeka aż osiem spotkań. Najtrudniejszym rywalem będzie Cucine Lube Civitanova. Włoska drużyna jest naszpikowana gwiazdami i ma z ZAKS-ą rachunki do wyrównania za poprzedni sezon Ligi Mistrzów. Na razie jednak kędzierzynianie dostali od trenera pięć dni wolnego. Pierwsze spotkanie w nowym roku rozegrają 4 stycznia ze Stalą Nysa. Na styczeń zaplanowana jest także kolejna runda Pucharu Polski, gdzie ich rywalem będzie Indykpol AZS Olsztyn. 1/16 finału Pucharu Polski: AZS AGH Kraków - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (13:25, 14:25, 25:22, 23:25) Damian Gołąb CZYTAJ TAKŻE: Recepta na sukces w PlusLidze? "Grzeczni chłopcy nie wygrywają"Niecodzienna sytuacja w meczu polskiej ligi. Już miały piłkę meczową