To nie był zbyt dobry mecz w wykonaniu trzeciej drużyny poprzedniego sezonu. Trener Andrea Anastasi często wściekał się przy ławce rezerwowych, jego siatkarze grali niechlujnie, momentami jakby na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Taka postawa wystarczyła jednak do pokonania ambitnie walczącego, ale osłabionego kadrowo beniaminka z Lublina. Początek spotkania mógł jednak zwiastować efektowną grę gospodarzy. Przy zagrywkach Angela Trinidada de Haro wygrali cztery pierwsze akcje - rozgrywający popisał się między innymi asem serwisowym. Pierwszy punkt dla przyjezdnych zdobył Wojciech Włodarczyk atakiem z lewego skrzydła. 31-letni siatkarz miał jednak na początku meczu duże problemy z przyjęciem. Tyle że zawodnicy Projektu również nie zawsze radzili sobie z zagrywką rywali. Gdy Bartosz Filipiak skutecznie wykończył kontratak, na tablicy wyników pojawił się remis 13:13. A po błędzie Andrzeja Wrony goście objęli nawet dwupunktowe prowadzenie. Projekt doganiał rywali, ale ci jeszcze trzykrotnie odskakiwali po mocnych serwisach. Długą grę na przewagi zakończył autowy atak Igora Grobelnego - Politechnika wygrała 31:29. Projekt Warszawa opanował problemy w ataku Zespół z Lublina przyjechał do Warszawy bez dwóch rozgrywających. Od początku sezonu kontuzjowany jest Szymon Bereza. Z powodu zakażenia koronawirusem pauzować musi także Grzegorz Pająk. LUK Politechnika musiała więc awaryjnie sprowadzić 19-letniego Igora Gnieckiego. Już z nim w składzie przed tygodniem wygrała pierwszy, historyczny mecz w PlusLidze, pokonując 3:0 GKS Katowice. W pierwszym secie goście popełnili sporo błędów, ale byli znacznie skuteczniejsi w ataku od Projektu. Zaledwie jedną z ośmiu piłek udanie skończył Bartosz Kwolek, trzy z ośmiu Duszan Petković. W drugiej partii obaj dość szybko zdobyli punkty, a warszawianie objęli prowadzenie 8:6. Nie był to jednak początek budowania większej przewagi, rywale cały czas byli blisko. Lublinianie odgryzali się gospodarzom a to blokiem, a to sprytnym zachowaniem na siatce. Dopiero po lekkim zbiciu wprowadzonego z ławki Michała Superlaka warszawianie prowadzili 19:16. To pozwoliło im na dość spokojną końcówkę - seta wygranego 25:19 zakończył atak Kwolka. PlusLiga. Projekt Warszawa nowym liderem Drużyna z Warszawy po czterech kolejkach zajmowała w tabeli czwarte miejsce, początek sezonu mogła zaliczyć do udanych. Po raz pierwszy przegrała dopiero przed tygodniem, po pięciosetowej walce z ZAKS-ą. Trzecią partię piątkowego starcia Projekt rozpoczął nieźle, ale problemy miał Grobelny. Anastasi zdecydował się więc na wprowadzenie na boisko Jana Fornala. Na parkiecie trwała wyrównana walka, zmiana była jednak konieczna również po drugiej stronie siatki. Problemy z łydką miał Włodarczyk, którego zastąpił Jakub Peszko. Chwilę po jego wejściu na parkiet Projekt prowadził już 15:12, bo zagrywką rywali postraszył Kwolek. Przyjmujący coraz lepiej prezentował się także w ataku. Do tego efektowny blok dorzucił Piotr Nowakowski i przewaga jeszcze wzrosła. W końcówce gospodarze niemal zupełnie ją stracili, ale ostatecznie wygrali 25:22 po ataku Fornala. Kolejny set lublinianie rozpoczęli bez Włodarczyka. Zastępował go Jakub Wachnik, ale już przy stanie 5:2 dla Projektu trener Politechniki Dariusz Daszkiewicz poprosił o czas. Po obu stronach było sporo nieudanych zagrywek, grze brakowało płynności. Cały czas na czele byli jednak gospodarze. Skuteczny był Petković, w ataku solidnie wspierał go Kwolek. W końcówce mocną zagrywką popisał się jeszcze Fornal. Projekt wygrał 25:19 i co najmniej na kilkanaście godzin został liderem PlusLigi. Projekt Warszawa - LUK Politechnika Lublin 3:1 (29:31, 25:19, 25:22, 25:19) Projekt: Petković, P. Nowakowski, Kwolek, Trinidad, Wrona, Grobelny - Wojtaszek (libero) oraz Superlak, Blankenau, Janikowski, Fornal Politechnika: Filipiak, Sobala, Włodarczyk, Gniecki, J. Nowakowski, Katić - Watten (libero) oraz Gregorowicz (libero), Wachnik, Romać, Peszko Damian Gołąb