To było pierwsze spotkanie Grupy Azoty ZAKS-y po wstrząsie, jakim było odsunięcie od drużyny trenera Tuomasa Sammelvuo. Zarząd klubu zdecydował, że zastąpi go pracujący już w klubie Adam Swaczyna przy wsparciu zatrudnionego w Kędzierzynie-Koźlu od lat Michała Chadały. Decyzja została podjęta w zaskakującym momencie - po dwóch zwycięstwach z rzędu. Początek pracy nowego trenera klubowych mistrzów Europy nie należał jednak do łatwych. W pierwszym secie bardzo dobrze spisali się bowiem goście. Olsztynianie od pierwszych akcji męczyli zagrywką Daniela Chitigoia i szybko zbudowali czteropunktową przewagę. Przy stanie 5:9 Swaczyna poprosił o swoją pierwszą przerwę w nowej roli. Siatkarze Indykpolu AZS grali cierpliwie, a kiedy Moritz Karlitzek popisał się asem serwisowym, prowadzili 16:11. Kędzierzynianie mieli problemy w ataku, w końcówce nie kończył ich nawet Bartosz Bednorz. Przewaga gości jeszcze urosła, ich siłą napędową byli Karlitzek i Alan Souza. Siatkarze z Olsztyna wygrali 25:19. Polscy siatkarze pokazali, że mają wielkie serca. Grają razem z WOŚP ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odrobiła straty. A później nie wykorzystała szansy Czwartkowe spotkanie było niezwykle istotne dla obu drużyn. Sąsiadowały w tabeli PlusLigi, dzielił je tylko punkt. Do tego olsztynianie i kędzierzynianie gonili czołową ósemkę. Miejsce w niej to przepustka do strefy play-off. W drugiej partii gospodarze zabrali się więc do roboty. Tym razem to oni prowadzili już na początku 5:2, a o przerwę poprosił Javier Weber, szkoleniowiec rywali. Ale już po niej asem serwisowym przewagę ZAKS-y powiększył David Smith. Skuteczny w ataku był Łukasz Kaczmarek, kędzierzynianie prowadzili już 13:7. Na boisku w ramach podwójnej zmiany pojawił się też rozgrywający Mateusz Biernat, który w tym tygodniu awaryjnie dołączył do drużyny. To odpowiedź klubu na problemy ze zdrowiem Radosława Gila i Przemysława Stępnia. Kędzierzynianie spokojnie dokończyli seta z bezpieczną przewagą. Z rytmu nie wytrąciła ich punktowa zagrywka Alana. Pewnie wygrali 25:20. Początek trzeciego seta to kolejny zwrot akcji. Tym razem 8:5 prowadzili siatkarze z Olsztyna - odskoczyli, gdy Bednorz nie utrzymał piłki po zagrywce Karlitzka. A kiedy serwisem aż trzykrotnie rywali zaskoczył Alan, Indykpol AZS prowadził już 14:8. Brazylijczyk nie tylko nawiązał do znakomitej, siedmiopunktowej serii Stephena Boyera z niedawnego meczu Asseco Resovii, ale też dobrze spisywał się w ataku. Tyle że olsztynianie roztrwonili przewagę. Spadła ich skuteczność w ofensywie, a do tego dobra postawa ZAKS-y w obronie - i na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. O losach seta przesądziła gra na przewagi. Goście zmarnowali trzy piłki setowe, potem szansę mieli wicemistrzowie Polski, ale ostatecznie to Indykpol AZS wygrał 29:27 - przesądził o tym blok przy ataku Bednorza. ZAKSA w ósemce PlusLigi. Wcześniej w hali zawrzało Goście zapewnili sobie punkt, ale ZAKSA wciąż miała nadzieje na zwycięstwo. Zwłaszcza po czterech wygranych akcjach, od których rozpoczęła czwartą partię. Rywale zmniejszyli straty tylko na chwilę, bo przy zagrywkach Smitha kędzierzynianie znów prowadzili wysoko - 13:8. Gospodarze utrzymywali trzy, cztery punkty przewagi, ale przed końcówką ją zmarnowali. Gdy Bednorz nadział się na blok rywali, był remis 20:20. Ostatnie akcje to jednak popis kędzierzynian, a zwłaszcza Kaczmarka. Wygrali 25:23 i kibice mogli szykować się na tie-break. Piątego seta goście rozpoczęli od asa serwisowego Nicolasa Szerszenia, po chwili prowadzenie podwyższył Alan. ZAKSA odpowiedziała jednak aż sześcioma punktami z rzędu, w tym punktem Smitha z pola zagrywki. W pojedynku Kaczmarek - Alan coraz wyraźniejsze było prowadzenie Polaka. Tyle że kędzierzynianie zmarnowali czteropunktową przewagę, goście doprowadzili do remisu 10:10. W końcówce w hali zawrzało, bo po jednym z challenge'ów gospodarze nie chcieli pogodzić się z decyzją sędziów w sprawie ewentualnego dotknięcia siatki przez Szerszenia. Najmocniej protestował Marcin Janusz, kapitan drużyny. Ostre kłótnie nie wytrąciły jednak z równowagi gospodarzy. Wygrali trzy kolejne akcje, a całego seta 15:13. Wygrana nie tylko pozwala ZAKS-ie minimalnie zwiększyć przewagę nad zespołem z Olsztyna, ale i po sporej przerwie wrócić do czołowej ósemki PlusLigi. Wicemistrzowie Polski znów są w strefie play-off. 10 bloków w pierwszym secie. A potem nokaut w tie-breaku Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek, Smith, Chitigoi, Janusz, Takvam, Bednorz - Shoji (libero) oraz Banach, Kluth, Biernat Indykpol AZS: Alan, Sapiński, Szerszeń, Tuaniga, Jakubiszak, Karlitzek - Hawryluk (libero) oraz Majchrzak, Jankiewicz, Armoa, Siwczyk