Projekt po raz kolejny gościł rywali w hali Koło - inne obiekty zostały przeznaczone na miejsce tymczasowego pobytu uchodźców z Ukrainy. O ile w poprzednim meczu w tej hali wygrał ze Ślepskiem Malow Suwałki, o tyle tym razem niespodziewanie skończył mecz bez punktów. To sprawia, że utknął na siódmym miejscu w tabeli PlusLigi. GKS, który rozegrał o jedno spotkanie więcej, traci do niego już tylko punkt. W szóstce Projektu po raz kolejny zabrakło dwóch środkowych - Piotra Nowakowskiego i Jakuba Kowalczyka. Szansę otrzymał więc ponownie Janusz Gałązka. Rywale już w jednej z pierwszych akcji zatrzymali go blokiem, a po chwili prowadzili nawet trzema punktami. Warszawianie gonili rywali, ale pracę zagrywką utrudnił im Jakub Jarosz. Przewaga GKS-u utrzymała się więc do końcówki partii. Gospodarze popełniali błędy, ich blok i linię obrony regularnie oszukiwał Jakub Szymański. Trener Andrea Anastasi zdecydował się nawet wprowadzić na boisko dopiero wracającego do zdrowia Nowakowskiego, ale rywale i tak wygrali 25:22. GKS Katowice ruszył w udaną pogoń za rywalem Katowiczanie rozpoczęli spotkanie świetnie, mimo że do Warszawy przyjechali w osłabionym składzie. Choć pierwsza szóstka nie wyglądała najgorzej, trener Grzegorz Słaby miał niewielkie pole manewru wśród rezerwowych. Choroby i kontuzje sprawiły, że do gry byli gotowi tylko dwaj przyjmujący. Początek drugiej partii należał do Projektu. Gospodarze poprawili grę w bloku i błyskawicznie objęli prowadzenie 6:1. Rywale nie rzucili jednak ręcznika i konsekwentnie odrabiali straty. Napędzał ich przede wszystkim Jarosz, punkty zagrywką dorzucał Micah Ma’a. Przed końcówką katowiczanie doścignęli Projekt. Nie pomogła podwójna zmiana Anastasiego - jego zawodnicy wypuścili z rąk wygraną. Goście świetnie grali w obronie i wygrywali długie akcje. Ostatnią zakończyło sprytne zbicie Gonzalo Quirogi. Dzięki temu GKS wygrał 25:23 i zapewnił sobie co najmniej punkt do tabeli PlusLigi. CZYTAJ TAKŻE: Triumf mistrzów Polski. Gigant rzucony na kolana Projekt Warszawa rozbity. GKS Katowice z ważnym zwycięstwem Zespół z Warszawy znalazł się w sporych tarapatach. A w ostatnich tygodniach wydawało się, że wychodzi na prostą. Do lepszej gry doszły uspokajające wieści od sponsora klubu z Ukrainy, a także podpisanie kontraktu z Arturem Szalpukiem. Mistrz świata wzmocnił Projekt przed końcówką sezonu. Na trzecią partię Anastasi zmienił rozgrywającego. Jay Blankenau na początku seta nie miał za dużo do roboty, bo Ma’a posłał dwa asy serwisowe i GKS już na wstępie osiągnął przewagę. Wystarczyła jednak seria punktów przy zagrywce Igora Grobelnego, by Projekt wyrównał. Tyle że po drugiej stronie nadal świetnie spisywał się Jarosz. W ważnych momentach nie tylko kończył ataki, ale też cały czas przeszkadzał rywalom zagrywką. Dzieła zniszczenia dokończyły serwisy Ma'a. Anastasi próbował coś zmieniać, ale mógł tylko obserwować grę z zafrasowaną miną. GKS wygrał 25:21. Nagrodę dla MVP spotkania odebrał Jarosz. Na dwie kolejki przed końcem GKS coraz pewniej rozsiada się na ósmym miejscu w tabeli. Katowiczan goni Trefl Gdańsk, który traci do nich dziewięć punktów, ale rozegrał o trzy mecze mniej. Projekt Warszawa - GKS Katowice 0:3 (22:25, 23:25, 21:25) Projekt: Petković, Wrona, Grobelny, Trinidad, Gałązka, Kwolek - Wojtaszek (libero) oraz Blankenau, Superlak, Nowakowski, Janikowski GKS: Jarosz, Kania, Quiroga, Ma’a, Hain, Szymański - Mariański (libero) oraz Domagała