W Arenie Ursynów spotkały się dwie drużyny z czołówki - trzecia i szósta w ligowej tabeli. Osłabiony zespół z Olsztyna stawił Projektowi nadspodziewanie silny opór, ale w tie-breaku zabrakło mu jakości. Ekipa z Warszawy prowadzona przez skutecznego Bartosza Kwolka wygrała piątą partię i zapewniła sobie miejsce na podium PlusLigi na koniec roku. Taktyka Projektu od początku była jasna. Gospodarze celowali zagrywką w Wiktora Janiszewskiego. 19-letni przyjmujący wskoczył do podstawowego składu, bo z powodu choroby do Warszawy nie przyjechał Torey Defalco - największa gwiazda Indykpolu. A że po kontuzji barku klub rozwiązał kontrakt z Mejsamem Salehim, pole manewru trenera Marcina Mierzejewskiego zmniejszyło się do minimum. Janiszewski miał duże problemy z przyjęciem na początku pierwszego seta i Projekt prowadził 8:3. Goście szybko jednak opanowali sytuację i doprowadzili do remisu 10:10. Dobrze zaczął funkcjonować olsztyński blok. Gdy Projekt na kilka chwil zatrzymał się w ataku, przegrywał już 15:19. Zdenerwowany trener Andrea Anastasi wykorzystał dwie przerwy i cel osiągnął - jego zawodnicy doprowadzili do remisu 21:21. Cóż jednak z tego, skoro jego siatkarze przegrali cztery kolejne akcje i set padł łupem przyjezdnych. Projekt Warszawa wraca do gry. Rywale rozbici w drugim secie A przecież problemy z przyjmującymi nie były jedynymi kłopotami Indykpolu. Mierzejewski jest jedynie trenerem tymczasowym. Po odejściu Marco Bonitty klub w sobotę ogłosił, że jego następcą zostanie Javier Weber. Argentyńczyk nie dotarł jednak jeszcze do Olsztyna. Wciąż w pełni sił nie jest też środkowy Taylor Averill. W drugim secie Anastasi postawił na drugiego rozgrywającego. Jay Blankenau od początku nękał rywali mocnymi zagrywkami i Projekt znów szybko objął wysokie prowadzenie 10:4. Już po kilku minutach Mierzejewski wykorzystał obie przerwy na żądanie. - Nie bójmy się, wykorzystajmy blok - podpowiadał siatkarzom. Po chwili jednak Piotr Nowakowski zaskoczył olsztynian serwisem i Projekt prowadził już 15:8. Takiej przewagi warszawianie nie zmarnowali. Dobrze prezentował się Duszan Petković, który na dobre wrócił do gry po kontuzji. Jego zespół wygrał 25:14. Projekt - Indykpol. Nierówna gra obu drużyn Kłopoty miał Indykpol, ale ostatni tydzień był nerwowy również w Warszawie. Powodem była porażka w Lidze Mistrzów z Ziraatem Bankasi Ankara, która mocno skomplikowała drogę Projektu do ćwierćfinału rozgrywek. W trzeciej partii warszawianie mieli trudniej niż w gładko wygranym drugim secie. Już przy stanie 3:7 Anastasi wezwał do siebie zawodników. Projekt znów miał problemy z blokiem rywali. Olsztynianie bardzo często grali środkiem, gdzie imponował zwłaszcza Mateusz Poręba. Gospodarze dogonili jednak rywali i set się wyrównał. Tyle że w końcówce więcej zimnej krwi zachowali goście i Projekt przegrał 23:25. Kolejny set przyniósł jednak zupełne odwrócenie sytuacji. Gospodarze błyskawicznie zbudowali potężną przewagę. Gdy na ich blok nadział się Karol Butryn, prowadzili już 7:1. Wtedy jednak po przypadkowym starciu z Nowakowskim ucierpiał Igor Grobelny i musiał opuścić boisko. Projekt dalej był jednak nie do zatrzymania. Mierzejewski zdecydował się na zmianę atakującego i rozgrywającego, ale przewaga rywali sięgnęła 12 punktów. Ostatecznie skończyło się wygraną gospodarzy 25:14. Projekt Warszawa wygrywa w tie-breaku Na piątą partię do składu gości wrócili Butryn i Jan Firlej. Projekt wciąż grał bez Grobelnego, bo dobrze prezentował się Jan Fornal. Gdy serwisem ponownie błysnął Blankenau, gospodarze odskoczyli na trzy punkty. Nawet gdy Indykpol nieco postraszył rywali zagrywką, ci mogli liczyć na Kwolka. 24-letni przyjmujący w pełni zasłużył na statuetkę MVP, a jego zespół wygrał 15:8. Projekt Warszawa - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (21:25, 25:14, 23:25, 25:14, 15:8) Projekt: Petković, Nowakowski, Grobelny, Trinidad, Wrona, Kwolek - Wojtaszek (libero) oraz Blankenau, Superlak, Fornal Indykpol: Butryn, Poręba, Andringa, Firlej, Jakubiszak, Janiszewski - Ciunajtis (libero) oraz Król, Jankiewicz, Gruszczyński Damian Gołąb Czytaj też: PlusLiga. Osłabiona Resovia nie dała rady rywalomPolak został selekcjonerem za granicą. Powalczy o mistrzostwa Europy