Trefl Gdańsk zaskakująco łatwo pokonał Grupę Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 3:0 i umocnił się w czołówce tabeli PlusLigi. Spotkanie obejrzało aż 8900 widzów w ERGO ARENIE - w roku 2023 żadne spotkanie PlusLigi nie przyciągnęło większej liczby widzów. Spotkanie zaczęło się demonstracją siły ze strony Kewina Sasaka który popisał się dwoma kolejnymi asami serwisowymi, wkrótce w jego ślady poszedł Mikołaj Sawicki i Trefl wyszedł na minimalne prowadzenie. Aleksander Śliwka skutecznymi atakami trzymał wynik po stronie zwycięzców Ligi Mistrzów - musiał to robić bo w jego drużynie zabrakło kontuzjowanych i chorych reprezentantów Polski Łukasza Kaczmarka i Bartosza Bednorza oraz David Smith, do gry wrócili za to Marcin Janusz (pierwszy raz w wyjściowym składzie od meczu o Superpuchar) i Bartłomiej Kluth. Ukraiński siatkarz wyjechał z Rosji. Miał koszmary Były też roszady w składzie Trefla, gdzie Jordan Zaleszczyk zastąpił nieobecnego dziś Karola Urbanowicza (uraz pleców), poza tym do wyjściowej szóstki wrócił rozgrywający Kamil Droszyński. Dwupunktową przewagę przy zagrywce Dimy Paszyckiego uzyskała ZAKSA i było 18:16 dla zwycięzców Ligi Mistrzów, od tego momentu inicjatywę przejęły "Gdańskie Lwy", które złapały serię 9:2 m.in. dzięki sprytnym atakom Jana Martineza Franchiego, dwóm "monster blockom" Zaleszczyka, do gry wszedł nawet rezerwowy Jakub Czerwiński. Trefl wygrał pierwszego seta 25:20. 8900 widzów na meczu Trefla Gdańsk z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. To rekord 2023 roku "Lwy" poszły za ciosem i drugiego seta otwarły wynikiem 6:0, potem było nawet 11:3. W drużynie ZAKSY rozgrywał już wtedy rezerwowy Radosław Gil. Goście zredukowali deficyt do trzech punktów - 14:16, po bloku Paszyckiego. W końcówce seta przy pięciopunktowym prowadzeniu gospodarzy do gry weszli Lukas Kampa i Aleks Nasewicz. Tak jak pierwsza partia, druga zakończyła się wygraną Trefla 25:20. Trzeci set początkowo przypominał poprzedni - zaczął się od prowadzenia Trefla 4:1. Po asie Sawickiego było 8:5 dla gospodarzy. Gdy ZAKSA zbliżała się do wyniku remisowego, do gry wchodził gdański blok. Po asach Martineza i Zaleszczyka było już 21:17, potem 23:19. Set tak jak poprzednie zakończył się wygraną "Gdańskich Lwów", a cały mecz zaskakująco łatwym zwycięstwem 3:0. Maciej Słomiński, INTERIA