Spotkanie zostało rozegrane awansem w ramach 12. kolejki. Ta zmiana przyniosła pierwszy w tym sezonie komplet punktów Czarnym. Dotąd drużyna prowadzona przez Jacka Nawrockiego wygrała raz, ale po tie-breaku - z LUK-iem Lublin. W środę nie zachwyciła, ale GKS zupełnie nie poradził sobie z osłabieniem. Trener Grzegorz Słaby miał do dyspozycji tylko jednego nominalnego środkowego - kontuzji doznali bowiem Piotr Hain i Jakub Lewandowski. Zawiodło jednak więcej elementów. Spotkanie rozpoczęło się dla gości znakomicie. Przy prowadzeniu Czarnych 5:1 trener GKS-u poprosił o czas, ale i po nim jego zawodnicy stracili jeszcze dwa punkty. Problemem było przyjęcie zagrywek Bartłomieja Lemańskiego. Słaby zmienił Gonzalo Quirogę, którego zastąpił Tomas Rousseaux, i gra zaczęła wyglądać lepiej. Katowiczanie zmniejszyli straty do dwóch punktów, blokiem popisał się Damian Domagała. W drugiej części partii goście opanowali jednak sytuację i nie oddali prowadzenia - wygrali 25:21. PlusLiga. Kuriozalne błędy siatkarzy GKS-u Katowice To właśnie Domagała, 24-letni atakujący, został awaryjnie ustawiony w roli środkowego. Ta pozycja od początku sezonu jest problemem GKS-u, przynajmniej jeśli chodzi o punktowe bloki - do środy katowiczanie mieli ich najmniej w całej lidze. Teraz, przy dwóch kontuzjach, sytuacja staje się coraz trudniejsza. Klub chce więc jak najszybciej dokooptować kolejnego środkowego do zespołu. Na początku drugiego seta w bloku dobrze spisał się jednak skrzydłowy Rousseaux i tym razem to GKS zaczął od prowadzenia 5:1. Tyle że błyskawicznie je stracił, znów postrach zagrywką w szeregach gospodarzy siał Lemański. Bardzo dobrze funkcjonował blok Czarnych, po drugiej stronie mocno szwankowała skuteczność. W ataku nie radził sobie nawet Jakub Jarosz. Przede wszystkim jednak obie drużyny popełniały mnóstwo błędów. Niektóre były wręcz kuriozalne - na przykład wtedy, gdy Rousseaux niepotrzebnie dotknął piłkę zmierzającą w aut. Albo po chwili, gdy Marcin Kania nie poradził sobie z piłką wracającą wysokim łukiem na katowicką stronę boiska. To tego typu zagrania pogrążyły gospodarzy, którzy ponownie przegrali 21:25. Cerrad Enea Czarni Radom przeskakują rywala w tabeli Trzeciego seta ponownie słabo rozpoczęli goście i Nawrocki przy czterech punktach straty szybko przerwał grę. I do połowy seta jego siatkarzom udało się odrobić straty. A po odważnym ataku Piotra Łukasika nawet objąć prowadzenie 13:12. Na drugą część partii obie drużyny zmieniły rozgrywających. Lepiej wyszli na tym goście, choć GKS obronił dwie piłki meczowe. Na ostatnie akcje na boisko wrócił jeszcze podstawowy rozgrywający Czarnych Paweł Woicki. Gra na przewagi trwała kilka minut, zakończył ją radomski blok, który powstrzymał w ataku Jarosza. Czarni wygrali 30:28, nagrodę dla MVP otrzymał Łukasik. Dzięki wygranej radomianie wyprzedzili GKS w ligowej tabeli - awansowali na dziesiąte miejsce. Pozostałe spotkania 12. kolejki PlusLigi zostaną rozegrane dopiero za kilka tygodni. Już w piątek rusza jednak piąta seria gier. Otworzy ją spotkanie BBTS-u Bielsko-Biała z Jastrzębskim Węglem. GKS Katowice - Cerrad Enea Czarni Radom 0:3 (21:25, 21:25, 28:30) GKS: Jarosz, Kania, Quiroga, Seganow, Domagała, Szymański - Mariański (libero) oraz Rousseaux, Mielczarek, Ogórek (libero), Nowosielski Czarni: Schulz, Lemański, Borges, Woicki, Tammemaa, Łukasik - Masłowski (libero) oraz Warda, Rusin, Nowak, Gąsior