Problemy dotknęły warszawskich przyjmujących. Kontuzje leczą Kevin Tillie i Artur Szalpuk - ten pierwszy urazu doznał w trakcie niedawnych mistrzostw świata. Bez nich Projekt był zupełnie bezradny. Resovia, którą przed tym sezonem objął trener Giampaolo Medei, nie miała dla rywali litości. Drużyna, która w ostatnich latach głównie zawodzi, w pierwszej kolejce pozostawiła po sobie dobre wrażenie. Pierwszy set był popisem gospodarzy. Prowadzili od początku, ich przewaga szybko rosła. Po serii mocnych zagrywek Klemena Cebulja prowadzili pięcioma punktami i trener Projektu Roberto Santilli poprosił o pierwszą przerwę. Po niej nie było jednak lepiej. Problemy miał Linus Weber, atakujący z Warszawy, który zamieniał na punkt tylko co czwarte zagranie. Błędy w ataku zdarzały się także atakującemu gospodarzy, Maciejowi Muzajowi, ale gdy popisał się asem serwisowym, Resovia prowadziła już 17:10. Set skończył się prawdziwym pogromem, bo tak można nazwać rezultat 25:12. Problemy warszawskich atakujących. Asseco Resovia znów górą Projekt w poprzednim sezonie spisał się mocno poniżej oczekiwań, kończąc ligę na dziewiątym miejscu. W podstawowym składzie drużyny na pierwszy mecz sezonu znalazło się trzech nowych zawodników. Wśród nich był 39-letni Kamil Baranek. To właśnie czeski przyjmujący trafił do drużyny tuż przed startem sezonu, w obliczu kontuzji dwóch ważnych zawodników. Już po kilku minutach drugiej partii Santilli ostatecznie stracił cierpliwość do Webera, czyli innego nowego człowieka w drużynie. Zastąpił go Niels Klapwijk. W ataku najlepiej wyglądał jednak przyjmujący Igor Grobelny. Mimo to Resovia znów od początku prowadziła, choć tym razem dwoma, trzema punktami. Gdy warszawianie zablokowali na prawym skrzydle Muzaja, doprowadzili do remisu 16:16. Gospodarze wygrali jednak trzy kolejne akcje i błyskawicznie odpowiedzieli blokiem przy ataku Klapwijka. Końcówka przebiegała już pod ich dyktando, w ostatniej akcji holenderski atakujący Projektu posłał piłkę w aut. Resovia wygrała 25:21. PlusLiga. Giampaolo Medei wygrywa w debiucie Spotkanie w Rzeszowie było starciem dwóch włoskich szkoleniowców. Santilli dobrze zna polskie realia, w przeszłości pracował m.in. w Jastrzębskim Węglu oraz Indykpolu AZS Olsztyn. Medei w PlusLidze debiutuje. Z pierwszego meczu będzie mieć dobre wspomnienia. Trzeci set ponownie lepiej rozpoczęli rzeszowianie. Trzypunktową przewagę w dużej mierze wypracował im mocnymi zagrywkami Jakub Kochanowski. W dodatku drugi ze środkowych Resovii, Jan Kozamernik, po chwili zablokował atak Andrzeja Wrony. Choć w obronie dwoił się i troił Damian Wojtaszek, libero Projektu, jego koledzy często nie potrafili tego wykorzystać. Po drugiej stronie Fabian Drzyzga dobrze współpracował ze środkowymi, Resovia pokazała kilka efektownych akcji. To właśnie atak Kochanowskiego zakończył spotkanie - wygrana gospodarzy 25:20 w trzecim secie nie podlegała dyskusji. W pierwszym sobotnim spotkaniu PlusLigi trzy punkty zdobyła Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe Indykpol AZS Olsztyn 3:1. Asseco Resovia - Projekt Warszawa 3:0 (25:12, 25:21, 25:20) Resovia: Muzaj, Kochanowski, Cebulj, Drzyzga, Kozamernik, Defalco - Zatorski (libero) oraz Rossard Projekt: Weber, Nowakowski, Baranek, Firlej, Wrona, Grobelny - Wojtaszek (libero) oraz Klapwijk, Pawlun, Janikowski, Kowalczyk, Semeniuk