Po znakomitej drugiej części sezonu Projekt stał się poważnym kandydatem do miejsca na podium. Nie zdołał jednak wskoczyć do pierwszej czwórki przed końcem rundy zasadniczej i w boju o strefę medalową trafił na ZAKS-ę. W dwóch pierwszych spotkaniach był bliski sprawienia niespodzianki, ale ostatecznie oba przegrał po tie-breakach. W piątek w końcu dopiął swego i przedłużył nadzieje na medal co najmniej o dzień. Piątkowy mecz w Warszawie wypełnił Torwar. Na trybunach zasiadło ponad pięć tysięcy kibiców, wykupione zostały nawet dostawione miejsca na płycie boiska. To goście lepiej zaprezentowali się jednak w pierwszej partii. Najpierw odskoczyli na trzy punkty przy zagrywkach Davida Smitha. Projekt wyrównał, gdy sprytnym serwisem popisał się Piotr Nowakowski. Potem w polu zagrywki pojawił się jednak Bartosz Bednorz, który znów przeciągnął linę na stronę ZAKS-y - prowadziła 15:11. Gospodarze nie złożyli jednak broni. Gdy Bednorz nadział się na pojedynczy blok, na tablicy wyników był remis 20:20. Tyle że po chwili reprezentant Polski wszedł w pole zagrywki i zupełnie rozbił rywali. Zanotował w tym secie rewelacyjne pięć asów serwisowych, ZAKSA wygrała 25:20. Projekt Warszawa wygrał końcówkę, ZAKSA mocno odpowiedziała - Nie składamy broni, rzucimy wszystko, co mamy - zapowiadał przed meczem Artur Szalpuk, przyjmujący Projektu. I na początku drugiej partii jego zespół w końcu wypracował sobie minimalną, dwupunktową przewagę. W połowie seta to ZAKSA wygrywała jednak dwoma punktami. Cały czas napędzał ją Bednorz, który w tej partii zdobywał najwięcej punktów atakiem w całej drużynie. Projekt w końcu jednak dopadł rywali przy stanie 22:22, po błędzie Aleksandra Śliwki. I to gospodarze w końcówce okazali się lepsi. Zatrzymali blokiem Bednorza - piłka trafiła w ręce Jana Firleja - i wygrali 26:24. Początek trzeciej partii to jednak znów lekka przewaga gości. Projekt wyrównał, gdy słabszy okres trafił się Bednorzowi: w kilka minut trzy razy zaatakował w aut i na tablicy wyników był remis 11:11. Tyle że przyjmujący po chwili zrehabilitował się za wpadkę kolejnym asem serwisowym. Ponownie bezradny był Kevin Tillie. ZAKSA błyskawicznie odskoczyła na cztery punkty i utrzymała przewagę do końca seta. Trener rywali Piotr Graban na chwilę dał odpocząć Linusowi Weberowi, swojemu najskuteczniejszemu zawodnikowi. Reszta drużyny miała jednak spore problemy w ataku. Set wygrany 25:18 zakończył się po kolejnej dobrej zagrywce Bednorza. ZAKSA nie dała rady. Będzie czwarty mecz z Projektem Mistrzowie Polski byli już tylko o seta od półfinału. Warszawianie jeszcze raz się więc zerwali. Znów skuteczny był Weber, Projekt prowadził 5:2. ZAKSA szybko wyrównała, ale tylko na chwilę. Gdy Tillie wykończył kontratak, Projekt wygrywał jeszcze wyżej - 11:7. Trener gości Tuomas Sammelvuo wprowadził na boisko Norberta Hubera, ale wkrótce gospodarze prowadzili już sześcioma punktami. Kędzierzynianie wyraźnie odpuścili, kończyli seta w wybitnie rezerwowym składzie. Ostatni punkt zdobył Weber, Projekt wygrał 25:16. Rozpędzeni gospodarze znakomicie rozpoczęli piątą partię. Prowadzili 5:2, ale gdy tylko na moment spuścili z tonu, ZAKSA zmniejszyła straty. Przy zmianie stron Projekt znów prowadził jednak trzema punktami. Cuda w obronie wyczyniał Damian Wojtaszek, a mistrzowie Polski byli coraz bardziej zmęczeni. Z trudnymi piłkami radził sobie natomiast Tillie i Projekt wygrał 15:12. Czwarty mecz obu drużyn już w sobotę, początek o godz. 20.30. Wciąż bliżej awansu do półfinału jest ZAKSA. Na zwycięzcę rywalizacji czeka Asseco Resovia która w piątek po raz trzeci pokonała PSG Stal Nysa. Po trzech zwycięstwach z Treflem Gdańsk w czołowej czwórce jest już również Jastrzębski Węgiel.