Mistrzów Polski w tym sezonie nękają kontuzje, ale to cały czas drużyna z czołówki siatkarskiej PlusLigi. Barkom niedawno zaczął wygrywać, ale nadal znajduje się w dolnej połowie tabeli. W niedzielę w wypełnionej hali Suche Stawy w Krakowie, gdzie występuje w roli gospodarza, nie było jednak widać takich różnic. ZAKSA ostatecznie pokazała wyższość w tie-breaku, rywale zdobyli jednak cenny punkt. Lwowianie rozpoczęli spotkanie od mocnego uderzenia. Błyskawicznie objęli prowadzenie 5:1. Rywale systematycznie odrabiali straty, pogoń nie była jednak łatwa. W zespole Barkomu dobrze spisywał się bowiem atakujący Wasyl Tupczij. Trener ZAKS-y Tuomas Sammelvuo zdecydował się na zmianę środkowego - Twana Wiltenburga zastąpił Tomasz Kalembka. Ofensywa gości opierała się jednak na Łukaszu Kaczmarku. W pierwszej partii zdobył atakiem aż 10 punktów - a przecież ostatnie spotkanie Ligi Mistrzów z CEZ Karlovarsko skończył z kontuzją. Jego drużyna doprowadziła do remisu 22:22, ale w grze na przewagi lepszy okazał się Barkom - ostatni punkt zdobył Julius Firkal. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle odrabia straty, ale Barkom odpowiada zagrywką Mimo porażki w pierwszym secie mistrzowie Polski w końcówce wyraźnie odnaleźli właściwy rytm. W drugim secie szybko punkt serwisem zdobył Kalembka, Dmitrij Paszycki zatrzymał blokiem Tupczija. Kędzierzynianie już na początku mieli trzy punkty przewagi. Ta różnica momentami nieco się zmniejszała, ale ZAKSA utrzymała się na prowadzeniu przez całą partię. W ważnych momentach znakomicie prezentował się Aleksander Śliwka, który zdobywał punkty atakiem i zagrywką. Kędzierzynianie pewnie wygrali 25:17. Początki ukraińskiego zespołu w PlusLidze były bardzo trudne. Po serii sześciu porażek przyszło jednak przełamanie - zwycięstwo z PGE Skrą Bełchatów. Tuż po nim kolejna wygrana z Cerrad Enea Czarnymi Radom. Efektem była 13. pozycja w tabeli po ośmiu kolejkach. W niedzielę lwowianie także mocno walczyli o zwycięstwo. Po wyrównanym początku trzeciego seta objęli prowadzenie 12:9, gdy kontratak na lewym skrzydle wykończył Firkal. I choć ZAKSA szybko wyrównała, gospodarze po dwóch precyzyjnie ustawionych blokach ponownie odskoczyli na trzy punkty. Kędzierzynianie mieli także problemy z przyjęciem. I to mimo wejścia Adriana Staszewskiego, który pomógł ZAKS-ie w meczu Ligi Mistrzów. Barkom utrzymał przewagę i wygrał 25:20. Ostatni punkt zagrywką zdobył Firkal. PlusLiga. Tie-break w Krakowie dla mistrzów Polski Siatkarze z Ukrainy cały czas świetnie serwowali. Kontynuowali to w czwartym secie, ale pierwsza niewielką, dwupunktową przewagę wypracowała sobie ZAKSA. Gospodarze częściej popełniali błędy, a Marcin Janusz, rozgrywający kędzierzynian, efektownie wystawiał piłki środkowym. Jego zespół pilnował przewagi. Nieco zmniejszyli ją rezerwowi ze Lwowa, których w końcówce partii posłał na boisko trener Ugis Krastins, ale ZAKSA wygrała 25:21. Staszewski i Kalembka byli jedynymi zmiennikami, którzy na dłużej pojawili się na boisku po stronie ZAKS-y. Kędzierzynianie mają problemy z kontuzjami środkowych, z gry wyłączeni są Norbert Huber i David Smith. Ukraińscy siatkarze mogli być więc nieco bardziej wypoczęci. Piątą partię świetnie zaczął Tupczij, Barkom prowadził 5:3. ZAKSA wyrównała, ale atakujący Barkomu wciąż był na fali. Po zmianie stron i potężnym ataku Kaczmarka to kędzierzynianie odskoczyli jednak na dwa punkty. Zagrywką drużynie pomógł Staszewski. Na nic wejście Ołeha Szewczenki - mistrzowie Polski wygrali 15:10, a statuetka dla MVP trafiła do Kaczmarka. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! Barkom Każany Lwów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (28:26, 17:25, 25:20, 21:25, 10:15) Barkom: Tupczij, Szczurow, Firkal, Yenipazar, Smoliar, Kvalen - Kanajew (libero) oraz Hołowen, Tevkun, Mazenko, Szewczenko, Żukow (libero), Kuczer ZAKSA: Kaczmarek, Paszycki, Śliwka, Janusz, Wiltenburg, Żaliński - Shoji (libero) oraz Kalembka, Kluth, Staszewski