ZAKSA w poprzednim sezonie imponowała długą serią meczów bez porażki. Tym razem przegrała już w trzecim meczu - w sobotę lepszy okazał się Aluron CMC Warta Zawiercie. W konfrontacji z beniaminkiem ligi mistrzowie kraju mieli słabsze momenty, ale zgarnęli komplet punktów. Kędzierzynianie na początku sezonu zmagają się też z kontuzjami. Grać nie może dwóch środkowych - Norbert Huber i Twan Wiltenburg. Przed czwartkowym spotkaniem z urazem wypadł także rezerwowy libero Korneliusz Banach. Do gry wrócił za to na dobre Denis Kariagin, który w pierwszej kolejce doznał urazu stawu skokowego. A problemy ze zdrowiem w pierwszych meczach miał jeszcze Aleksander Śliwka. Bułgarski przyjmujący mecz z BBTS-em zaczął jednak nie najlepiej. Najpierw to właśnie po zagrywce w jego strefę rywale zdobyli punkt. Po chwili w ataku nadział się na blok, do tego dołożył nieudany serwis. Bielszczanie szybko objęli trzypunktowe prowadzenie. Gospodarze opanowali jednak sytuację już przy stanie 9:9 i po chwili już oni prowadzili. Przewaga zresztą szybko wzrosła do bezpiecznych rozmiarów. Rozgrywający ZAKS-y Marcin Janusz dość sprawiedliwie rozdzielał piłki wśród kolegów. Seta wygranego przez jego drużynę 25:18 zakończyli jednak rywale - Mateusz Zawalski posłał piłkę w aut. Beniaminek postawił się ZAKS-ie w drugim secie Bielszczanie przybyli do hali mistrza kraju po premierowym zwycięstwie w tym sezonie. W poniedziałek pokonali 3:2 Cerrad Enea Czarnych Radom. Trzy dni później czekało ich jednak dużo trudniejsze zadanie - w końcu w historii starć z kędzierzynianami na poziomie PlusLigi wygrali tylko raz na 12 prób. W dodatku siatkarze beniaminka popełniali sporo błędów. Tylko w pierwszym secie oddali w ten sposób rywalom aż jedenaście punktów. W drugiej partii nie było lepiej, ZAKSA szybko objęła prowadzenie 8:3. Trener gości Harry Brokking zdecydował się więc na dość głębokie zmiany. Do kwadratu dla rezerwowych sięgnął też Tuomas Sammelvuo, który dał dłuższą szansę środkowemu Tomaszowi Kalembce. W drugiej części seta bielszczanie niespodziewanie byli jednak w stanie dogonić rywali. A po zaskakującym ataku Jake'a Hanesa ZAKSA nawet przegrywała 16:17. W końcówce przewaga gości wzrosła do dwóch punktów, ale atakiem i zagrywką zniwelował ją David Smith. Ostatnie akcje kędzierzynianie mieli już pod kontrolą, seta wygranego 25:23 zakończył atak Śliwki. PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z trzecim zwycięstwem Trzecia partia zaczęła się podobnie jak pierwsza - od prowadzenia gości. Błędu nie ustrzegł się Kariagin, który nadepnął na linię przy zagrywce. Pojedynczym blokiem Łukasza Kaczmarka zatrzymał Radosław Gil. Po chwili jednak w bloku popisał się Kalembka i na tablicy wyników był remis. Ale to nie był jeszcze koniec kłopotów ZAKS-y. Problemy w przyjęciu miał Śliwka, którego serwisami zaskakiwał Konrad Fornela. W nietypowej roli wystąpił Janusz: rozgrywający w jednej z akcji zaatakował z prawego skrzydła. Mimo to gospodarze długo musieli gonić rywali. Po świetnej zagrywce Janusza w końcu objęli prowadzenie 20:18, by po chwili cieszyć się z wygranej 25:20. Nagrodę dla MVP odebrał Smith. Już w piątek kolejne dwa spotkania czwartej kolejki PlusLigi. Indykpol AZS Olsztyn zmierzy się z LUK-iem Lublin, a Czarni Radom podejmą PSG Stal Nysa. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:18, 25:23, 25:20) ZAKSA: Kaczmarek, Smith, Śliwka, Janusz, Paszycki, Kariagin - Shoji (libero) oraz Kalembka, Staszewski BBTS: Hanes, Zawalski, Urbanowicz, Zimmermann, Woch, Gergye - Fijałek (libero) oraz Teklak (libero), Gil, Sinoski, Formela