Francuz w listopadzie złamał kość śródręcza i musiał przejść operację jej zespolenia. Po zakończeniu rehabiltacji wrócił na boisko, chociaż nie obyło się bez problemów. Mistrz olimpijski z Tokio w pierwszym ligowym spotkaniu po 2,5-miesięcznej przerwie musiał szybko opuścić parkiet, bowiem blokując atak rywala rozciął skórę między kciukiem, a palcem wskazującym. Efektem była kolejna, tym razem tylko dwutygodniowa, przerwa. Jego miejsce w wyjściowej szóstce mistrza Polski zajął w grudniu Czech Jan Hadrava, a dodatkowo działacze śląskiego klubu zatrudnili do końca sezonu Barotiego, który został ściągnięty z japońskiego Suntory Sunbirds. Siatkówka. Arpad Baroti w Jastrzębskim Węglu czuł się dobrze We wtorek umowa Węgra została rozwiązana przed czasem. "W Jastrzębskim Węglu czułem się dobrze. Kilku zawodników znałem wcześniej osobiście, innych znałem z boiska, kiedy występowali po przeciwnej stronie siatki. Atmosfera jest fajna, a klub - profesjonalny. Zdecydowałem się odejść, gdyż Stephen powrócił do składu, a z trzema atakującymi to nawet trudno jest trenować. A mnie zależy na tym, żeby grać" - wyjaśnił Węgier, cytowany w klubowych mediach. Zespół trenera Andrei Gardiniego, po wyjazdowej wygranej 3:0, podejmie w środę włoski Cucine Lube Civitanova w ćwierćfinałowym rewanżu Ligi Mistrzów. Autor: Piotr Girczys