Choć ZAKSA i Cuprum zajmowały w ostatnich dwóch sezonach miejsca na przeciwnych końcach tabeli, to jednak ich konfrontacje wcale nie były jednostronne. Zespół z Lubina w obu tych sezonach potrafił pokonać ZAKS-ę. W środę mistrzowie Polski nie pozostawili jednak rywalom złudzeń i byli zdecydowanie lepsi. Dzięki temu cały czas utrzymują się tuż za czołową trójką PlusLigi. Dobrą wiadomość dla kibiców ZAKS-y przekazał też Tomasz Swędrowski. Komentator Polsatu Sport poinformował, że Norbert Huber, środkowy drużyny, w pełni się już wyleczył po urazie ścięgna Achillesa. Reprezentanta Polski czeka jeszcze powrót do formy, ale ta informacja wskazuje, że może pojawić się na boisku szybciej niż do niedawna przypuszczano. Cuprum rozpoczęło pierwszego seta od prowadzenia 3:1. Pomogły w tym świetne zagrywki Pawła Pietraszki. Tyle że, jak się później okazało, było to ich jedyne prowadzenie w pierwszej partii. ZAKSA zdobyła cztery punkty z rzędu, powstrzymując rywali blokiem. Asem serwisowym popisał się Łukasz Kaczmarek. Kędzierzynianie przewagi pilnowali do końca. Blok cały czas działał świetnie, zdobyli nim w tym secie pięć punktów. W ostatniej akcji przepychankę na siatce wygrał Aleksander Śliwka i mistrzowie Polski wygrali 25:20. Wstydliwa porażka Cuprum Lubin w drugim secie. Gospodarze bezradni Szczelne bloki nie powinny dziwić, bo ZAKSA w tym sezonie zdobywa w ten sposób najwięcej punktów z całej stawki w PlusLidze. Średnio notuje ponad trzy takie zagrania na set. W środę już w pierwszej partii zaczęła więc śrubować statystyki. Kontynuowała to w drugim secie. Między innymi dzięki temu elementowi błyskawicznie osiągnęła ogromną, dziewięciopunktową przewagę. - Głowa w dół? To tak nie będzie działać. Trochę agresji w tym wszystkim, zadziory - apelował do swoich siatkarzy w czasie przerw Paweł Rusek, trener Cuprum. 39-letni szkoleniowiec szukał też zmian, wprowadzając na boisko m.in. dwóch 19-latków - Dominika Czernego i Kajetana Kubickiego. Gospodarze w tym secie byli jednak niemal zupełnie bezradni. Przy wysokiej przewadze również Tuomas Sammelvuo, trener rywali, zdecydował się na zmiany. Szansę dostał choćby sprowadzony przed początkiem sezonu, a pozostający ostatnio w głębokiej rezerwie Bułgar Denis Kariagin. ZAKSA i tak wygrała aż 25:11, Cuprum skończyło partię ze skutecznością ataków na poziomie zaledwie 24 procent. PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle tuż za podium Na trzecią partię obaj trenerzy znów desygnowali szóstki, które rozpoczynały spotkanie. I wreszcie kibice w Lubinie mogli obejrzeć nieco bardziej wyrównaną grę - przynajmniej do stanu 8:8. Później ZAKSA odskoczyła na trzy punkty, znów zadziałał blok - tym razem w wykonaniu Wojciecha Żalińskiego. Po stronie Cuprum znów pojawiły się błędy. Gdy w ataku pomylił się Moustapha M'Baye, straty jego drużyny wzrosły do pięciu punktów. Mistrzowie Polski takiej przewagi nie zmarnowali. W końcówce jeszcze raz punkt zagrywką zdobył Kaczmarek, jego drużyna wygrała 25:18, statuetka dla MVP meczu powędrowała do Marcina Janusza. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! ZAKSA potwierdziła formę z ostatnich tygodni. To jej czwarta z rzędu wygrana w PlusLidze. Kolejny komplet punktów sprawia, że nadal zajmuje miejsce tuż za podium - do drugiego i trzeciego miejsca w tabeli traci trzy punkty. Cuprum pozostaje na 12. miejscu. Cuprum Lubin - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 11:25, 18:25) Cuprum: Kapica, Pietraszko, Ferens, Pająk, M’Baye, Kowaliow - Szymura (libero) oraz Kubicki, Czerny, Ziobrowski, Lorenc ZAKSA: Kaczmarek, Wiltenburg, Śliwka, Janusz, Paszycki, Żaliński - Shoji (libero) oraz Stępień, Kluth, Kariagin