ZAKSA w tym sezonie często musi radzić sobie w okrojonym składzie. Tak było i tym razem. Co prawda gotowy do gry jest już Łukasz Kaczmarek, ale przez chorobę niedostępny dla trenera był Erik Shoji. W ostatniej chwili ze składu wypadł też Marcin Janusz. U gości wciąż brakuje Moritza Karlitzka. Mistrzowie Polski mogli jednak w sobotę nawet sięgnąć po komplet punktów, ale nie wykorzystali szansy. Olsztynianie sprawili sporą niespodziankę. Pierwszy set od początku układał się idealnie dla kędzierzynian. Zastępujący Janusza Przemysław Stępień, który sam dopiero co wrócił do gry po przerwie, postawił na kombinacyjną grę. Gospodarze dobrze prezentowali się w obronie i szybko odskoczyli rywalom. Równie prędko zareagował Javier Weber, szkoleniowiec olsztyńskiej drużyny. Ściągnął z boiska Robberta Andringę i Joshuę Tuanigę. Tyle że ZAKSA tylko powiększała przewagę. Sporo punktów przynosiły jej zwłaszcza ataki z lewego skrzydła, wygrała 25:17. Szczelny blok olsztynian i odpowiedź ZAKS-y Na drugą partię trener Indykpolu AZS wrócił do podstawowej szóstki. Znów dość szybko dokonał jednak zmiany, wprowadzając na środek Szymona Jakubiszaka - zastąpił Mateusza Porębę. Efekty były znacznie lepsze niż w poprzedniej partii, olsztynianie prowadzili z ZAKS-ą wyrównaną walkę - i to mimo że niewiele piłek w ataku otrzymywał Karol Butryn. Gospodarze tylko na chwilę, przy wyniku 17:15, odskoczyli na dwa punkty. W końcówce trzypunktową przewagę zyskali z kolei rywale, przede wszystkim dzięki świetnym blokom. Przyniosły im w tym secie aż sześć punktów i wygraną 25:22. Kędzierzynianie zareagowali jednak na przegraną partię znakomicie. Kolejną rozpoczęli od prowadzenia 11:1. Rywale popełniali wiele błędów, Weber już po ośmiu akcjach wykorzystał dwie przerwy i zaczął zmieniać skład. W ZAKS-ie dobrze prezentował się Kaczmarek, piłki w ataku często otrzymywał też Dmytro Paszycki. W drugiej części seta w ataku przebudził się Butryn, ale gospodarze pewnie wygrali 25:18. PlusLiga. Karol Butryn przebudził Indykpol AZS Olsztyn Olsztynianie sprawili ZAKS-ie znacznie większe problemy niż Decospan VT Menen, z którym w środę gładko wygrała w Lidze Mistrzów. Na początku czwartej partii w polu zagrywki błysnęli dwaj amerykańscy środkowi - David Smith i Taylor Averill. Więcej zyskali na tym kędzierzynianie, którzy od początku prowadzili. Gdy w kolejnym obejściu Smith jeszcze raz popisał się asem serwisowym, gospodarze prowadzili już 14:9. Mimo takiej przewagi mistrzowie Polski nie mieli łatwo. W końcu zagrywką zaczął straszyć Butryn, serią asów serwisowych doprowadził do remisu 16:16. To goście mieli piłki setowe, jedną z nich wykorzystał Butryn, który w tym secie zdobył aż 13 punktów. Zmarnowana przewaga zachwiała grą ZAKS-y. W tie-breaku kędzierzynianie wpadli w kłopoty, przegrywali już 3:6. W polu zagrywki u gości dobrze pokazał się Szymon Jakubiszak. Gospodarze mieli problemy z przyjęciem, a niemal wszyscy rywale świetnie serwowali. Mistrzowie Polski nie znaleźli na to recepty, przegrali 12:15. Ostatnią akcję meczu zakończył Butryn, to on dostał nagrodę dla MVP spotkania. Kliknij i sprawdź aktualną tabelę PlusLigi! Dla ZAKS-y to dopiero czwarta ligowa porażka w tym sezonie i koniec passy ośmiu zwycięstw. Olsztynianie wygrali po raz dziewiąty, zwycięstwo wywindowało ich na szóste miejsce w tabeli PlusLigi. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (25:17, 22:25, 25:18, 25:27, 12:15) ZAKSA: Kaczmarek, Paszycki, Śliwka, Stępień, Smith, Żaliński - Banach (libero) oraz Kalembka, Kluth, Staszewski (libero) Indykpol AZS: Butryn, Poręba, Lipiński, Tuaniga, Averill, Andringa - Hawryluk (libero) oraz Szymendera, Jankiewicz, Jakubiszak, Król