Na zwycięstwo w ekstraklasie mistrzowie Polski czekali od 11 stycznia, kiedy pokonali MKS Będzin. Od tamtej pory ulegli kolejno Indykpolowi AZS Olsztyn, Jastrzębskiemu Węglowi i Asseco Resovii (po 1:3), a wliczając w to pucharowe potyczki w kraju i Europie zaliczyli sześć przegranych z rzędu. Przełamali się w niedzielę przed własną publicznością, pokonując Cuprum 3:1 (25:20, 21:25, 25:21, 25:19). "Najważniejsze są trzy punkty, ale nie mogę być zadowolony z gry. Zarówno swojej, jak i całej drużyny. Musimy się poprawić. Cieszę się, że wrócił na boisko Milad Ebadipour, który pokazał, że jest ważnym punktem naszego zespołu. Zdrowie jest najważniejsze, bo kiedy jesteśmy zdrowi możemy wszystko" - ocenił serbski przyjmujący PGE Skry Milan Katić. Wracający po kontuzji pleców Ebadipour miał duży wkład w długo oczekiwane w Bełchatowie zwycięstwo. Irański przyjmujący podkreślił jednak, że nie przyszło ono łatwo. "Wiadomo, że czasami zdarzają się problemy i w takim momencie chcę pomóc drużynie, ale cała nasza ekipa dobrze wykonała swoją pracę. Dlatego gratuluję wszystkim graczom, naszemu sztabowi i wszystkim kibicom z Bełchatowa. Po słabszym okresie wreszcie zaprezentowaliśmy się lepiej i mam nadzieję, że będzie tak też w przyszłości" - tłumaczył 25-letni siatkarz. Jak dodał, liczy na to, że ten triumf będzie początkiem powrotu PGE Skry na drogę zwycięstw. "Od następnego meczu musimy już tylko wygrywać, bo potrzebujemy wygranych, jeśli chcemy grać w play-off. Punkty są teraz dla nas bardzo ważne" - zaznaczył Ebadipour. Irańczyk przyznał, że nie jest jeszcze w stu procentach gotowy do gry i potrzebuję czasu, by wrócić do dobrej formy. W zespole gospodarzy ponownie zabrakło kapitana Mariusza Wlazłego, który nadal leczy kontuzję barku. Dzięki wygranej za trzy punkty, PGE Skra wróciła na szóste miejsce w tabeli, ostatnie gwarantujące udział w fazie play-off. W kolejnym spotkaniu mistrzowie kraju zmierzą się w środę na wyjeździe z wiceliderem tabeli Onico Warszawa. "To będzie dla nas ciężki mecz, ale po wygranej z Cuprum będzie grało nam się łatwiej. Onico ma bardzo dobrą drużynę, ale z naszej strony na pewno będzie walka. Nie patrzymy na tabelę, bo liczy się nasza postawa. Kiedy gramy dobrze, nie jest ważne, kto jest naszym rywalem" - zapewnił Katić.